Prezentowaliśmy już wypowiedź Damiana Kuliga po drugim spotkaniu w Zgorzelcu. Paweł Mytlewski z Radia ESKA Zielona Góra również zapytał gracza Turowa o drugi pojedynek, ale zagadnął także o najbliższe spotkania w Zielonej Górze.
fot. Aleksandra Krystians
Druga przegrana w finale i to przed własną publicznością. Wasza sytuacja staje się coraz trudniejsza.
Damian Kulig: Nie graliśmy tego, co potrafimy. W serii finałowej straciliśmy nasz największy atut, czyli umiejętność zespołowej gry. Zaczynamy grać zbyt chaotycznie i nerwowo, przez co czasem nie dajemy sobie rady i tracimy punkty. Ale piłka jest w grze i będziemy walczyć do końca.
„Stary” Turów Zgorzelec było widać w pierwszej kwarcie kiedy dominowaliście nad Stelmetem. Graliście zespołowo i skutecznie. W jaki sposób roztrwoniliście przewagę kilka minut później?
Ciężko powiedzieć. Musimy to przeanalizować. Staraliśmy się grać swoje. Mieliśmy dwie głupie straty, dwie głupie akcje i później zaczęła się nerwówka, bo daliśmy się ponieść emocjom. Przez to przestaliśmy trafiać.
Zielonogórzanie uwielbiają halę w Zgorzelcu, wy uwielbiacie halę w Zielonej Górze.
Tak było, ale to jest seria finałowa i zupełnie inne mecze niż w sezonie. Do Zielonej Góry jedziemy z nastawieniem na zwycięstwo. Musimy zapomnieć, że przegrywamy 0:2 i w kolejnych meczach pokazać się z lepszej strony.
Liczycie, że zespołowi Stelmetu po dwóch wygranych w Zgorzelcu do kolejnych spotkań podejdzie na większym luzie niż wy? Upatrujecie w tym szansy na pierwsze zwycięstwo w serii?
Będziemy chcieli wrócić do swojej gry. Nie będziemy zwracać uwagi na to co robi Stelmet, czy gra na luzie czy nie. Musimy zagrać tak jak graliśmy kiedyś i przedłużyć finałową serię o kolejne mecze.
Rozmawiał: Paweł Mytlewski, Radio ESKA Zielona Góra