Podkoszowy Stelmetu Zielona Góra spędził wczoraj na parkiecie prawie 22 minuty i miał swój drobny wkład w odrabianie strat. Po spotkaniu analizował to co zdarzyło się w pojedynku z Energą Czarnymi Słupsk.
Craig Brackins (z prawej) – fot. Aleksandra Krystians
– Wszystko sprowadziło się do obrony. W końcówce potrafiliśmy zmienić naszą defensywę, wywierać na rywali większy pressing. Do tego graliśmy zespołowo i nie poddawaliśmy się. Taki jest właśnie wynik tego, że wierzyliśmy w siebie i ciężko pracowaliśmy na parkiecie. Ważna była też postawa zmienników, którzy przyczynili się do odrobienia tych strat. Jeśli chodzi o problemy w pierwszych trzech kwartach to uważam, że broniliśmy zbyt miękko. Rywale sporo biegali i rzucali a my nie dawaliśmy sobie z tym rady. Wszystko więc zależało od naszych wysiłków. Potrafiliśmy wrócić do gry. Jest to tym ważniejsze, że nieczęsto masz okazję wygrać, po tym jak przegrywasz już 20 punktami. To jest coś z czego się cieszymy, ale jednocześnie jest to przestroga, że następnym razem nie możemy wejść w mecz w ten sposób – oświadczył Brackins.
Rozmawiał: Michał Szpak, RTV Lubuska