W piątkowym wydaniu lubuskiego dodatku do „Rzeczpospolitej” możemy spotkać obszerny wywiad z trenerem Stelmetu BC, Arturem Gronkiem. Co gazecie powiedział szkoleniowiec? Wybraliśmy dla Was najciekawsze fragmenty!
Rozmowa na ostatniej stronie dodatku to przede wszystkim refleksje nt. przejęcia sterów mistrza Polski przed dotychczasowego asystenta ds. coachingu. Gronek zdaje sobie sprawę z decyzji, jaką podjął Stelmet BC oraz on sam. – Jasne, że działacze ryzykują. Ale ja też ryzykuję. Rola asystenta z pewnością była bardziej bezpieczna. Ale bez podjęcia ryzyka nie zrobię postępu (…) Gdy pracowałem jako asystent, analizowałem grę naszych rywali, Spędzałem w pracy ok. 17 godzin dziennie. Teraz jest podobnie. Ale doceniam to, co mam. Robię to, co kocham i jeszcze dostaję za to pieniądze.
Sporo dowiedzieć się można o podejściu Gronka do koszykówki. – Myślę o koszykówce niemal bez przerwy, chcę się uczyć. Uważam, że zawód trenera to nie tylko wizyta w hali raz dziennie na treningu, w weekend mecz, a po wszystkim szybki powrót do domu. Mecz ma być wisienką na torcie, nagrodą za ciężko przepracowany tydzień. Koszykówka to dyscyplina na tyle dynamiczna, rozwijająca się, że bez przerwy trzeba się interesować nowinkami, podpatrywać i czerpać pomysły od innych.
Wiele 31-letni szkoleniowiec mówi o obecnej sytuacji klubu. – Na pewno myślimy o tym całym zamieszaniu – zarówno zawodnicy, jak i trenerzy. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie zagrali w polskiej lidze i rywalizowali tylko w europejskich pucharach. Jesteśmy mistrzem Polski i zbudowaliśmy zespół głównie z myślą o obronie tytułu.
Poza cytowanymi fragmentami, Gronek potwierdza m.in. swoją osobistą rekomendację dla Jamesa Florence i Igora Zajcewa, dzięki której klub zdecydował się ich zakontraktować. Wiele ciepłych słów Gronek kieruje do Mike’a Taylora, trenera kadry Polski, z którym miał okazję współpracować w ramach kadry B.
źrodło: Rzeczpospolita