Wysoka wygrana nad ekipą mistrzów Czech z pewnością pozwala nam patrzeć bardziej optymistycznie na nadchodzące eliminacje do Euroligi. Po tym, jak Stelmet pokonał CEZ Nymburk 92:70, rozmawialiśmy z głównym szkoleniowcem naszej ekipy, Andrzejem Adamkiem.
Wysokie zwycięstwo Pana drużyny, na pięć dni przed meczem w Ostendzie. Jest Pan zadowolony?
Andrzej Adamek: Jeśli ktoś powiedziałby mi przed meczem, że wygramy z Nymburkiem np. trzema punktami, to wziąłbym to w ciemno. Dla mnie Nymburk to bardzo mocna drużyna. Muszę pochwalić chłopaków za dużo dobrych rzeczy, szczególnie za ruch piłki w ataku. Kilka akcji było wzorcowych po względem dzielenia się piłką. Sporo było też sytuacji, które nam przeszkadzały: straty i zbiórki na tablicy bronionej.
Powiedział już Pan, co Pana cieszy przed zbliżającym się meczami o stawkę. W takim razie co Pana w tym momencie martwi?
Po takim meczu jak dzisiaj, ciężko powiedzieć o tym, co mnie martwi. Myślę, że było przyzwoicie. Dzisiaj mieliśmy problem ze zbiórką i w końcówce nie zbieraliśmy za dużo. Jeszcze nie można się za bardzo emocjonować. Zobaczymy jak będzie dalej.
Dzisiaj duże część meczu to było takie Quinton Hosley show. Myśli Pan, że on szczególnie chciał się pokazać przed zielonogórską publicznością po powrocie, czy może jest teraz w takiej dyspozycji?
Muszę powiedzieć, że Quinton doskonale zrozumiał ideę obrony zespołowej. On był dzisiaj wszędzie. Był w pomocy, ze swoim graczem, na przechwytach, na tablicach. Fani przywitali Quintona wspaniale, a on oddał to im z nawiązką na boisku. Żeby nie było, że chwalimy tutaj tylko Quintona, brawa za kolektywną grę dla wszystkich zawodników.
Jaki nastrój panuje w zespole przed tym wyjazdem do Ostendy?
To jaki jest mój nastrój jest najmniej istotne. Najważniejsze będzie podejście całej drużyny. Musimy być dobrej myśli. Jedziemy tam walczyć. Wiadomo przeciwko komu stajemy do gry, ale to jest sport i nic nie mamy do stracenia.
To co zobaczyliśmy dzisiaj, to ta gra, którą chce Pan wszczepić w zawodników na cały sezon?
Bardzo bym chciał, ale jednak dzisiaj było jeszcze trochę błędów. Biegaliśmy za wąsko, a do tego krótkie podania na bardzo małej odległości spowodowały dużo strat.
Dziękuję.