Adam Waczyński Dziś co prawda nie odegrał najważniejszej roli w swojej drużynie, jednak także miał wpływ na zwycięstwo Trefla. W drugim półfinałowym starciu sopocianie pokonali zielonogórzan 73:67. Po spotkaniu rozmawialiśmy z kapitanem Trefla.
Adam Waczyński (fot. Aleksandra Krystians)
Po czwartkowej porażce, dzisiaj udał wam się rewanż na Stelmecie. Co zadecydowało o waszej świetnej postawie?
Adam Waczyński: Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i zrewanżować się w końcu za te wszystkie mecze, które przegraliśmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że były to bardzo wyrównane spotkania, więc zasługiwaliśmy przynajmniej na jedno zwycięstwo. Pokazaliśmy tutaj serce i charakter. Mimo, że nie grał u nas podstawowy rozgrywający, to potrafiliśmy dowieźć to zwycięstwo do końca. Bardzo nas to cieszy.
Zmieniliście coś po czwartkowym pojedynku, czy wyszliście na parkiet z tymi samymi założeniami?
Troszeczkę zmieniliśmy obronę pick’n’rolla, troszeczkę bardziej agresywnie wychodziliśmy w każdej minucie, także to były takie podstawowe zmiany. To zaowocowało i zwyciężyliśmy.
Jak grało się wam o tak wczesnej porze? Przed meczem wielu graczy obawiało się tej godziny.
Myślę, że normalnie. To nie jest żaden powód do tłumaczeń. Myślę że, jak człowiek się nastawi odpowiednio wcześniej, to godzina nie ma żadnego znaczenia. Teraz patrzymy na to w ten sposób, że mamy parę godzin więcej odpoczynku.
Rywalizacja przenosi się do Sopotu. Czego możemy się spodziewać po tych dwóch pojedynkach?
Na pewno walki. Uwierzyliśmy w siebie i w to, że możemy pokonać Stelmet. Będziemy robili wszystko, żeby również ich pokonać u siebie. Wiemy, że nie jesteśmy faworytem tej serii, więc nie mówię, że na pewno wygramy, ale na pewno damy z siebie wszystko, żeby mieli jak najtrudniej.
Po pierwszym meczu mówiliście o zmęczeniu, ale wygląda na to, że w tym spotkaniu moc była z wami do końca.
Naprawdę pokazaliśmy charakter i serce do zwycięstwa. Na pewno jesteśmy bardzo wymęczeni, pokazało to kilka akcji w końcówce, kiedy daliśmy łatwo rzucić za trzy Przemkowi Zamojskiemu z rogu. Cały mecz trafiał więc nie mogliśmy go zostawić, ale ze zmęczenia wynikły różne błędy. Także będziemy wypoczywali, żeby we wtorek wyjść na jak największej świeżości i będziemy się starali wygrać.
Dziękuję.
rozmawiała: Agata Zwolak