W Wielką Sobotę Stelmet pokonał Trefl Spot 93:85 i tym samym odniósł czwarte w tym sezonie zwycięstwo nad zespołem z Sopotu. Po meczu pytaliśmy Adama Waczyńskiego, jednego z liderów Trefla, między innymi o to, co sprawia, że jego drużyna nie jest w stanie przełamać zielonogórzan.
Adam Waczyński zapisał wczoraj na swoim koncie 19 „oczek” (fot. Aleksandra Krystians)
Postawiliście Stelmetowi twarde warunki, mieliście szansę na zwycięstwo w końcówce, jednak przegraliście po raz czwarty w tym sezonie. Co sprawia, że ciężko gra wam się z zielonogórską ekipą?
Adam Waczyński: Ciężko powiedzieć, co dokładnie nam nie pasuje. Mają wspaniałych zawodników, którzy są zarówno ofensywni jak i defensywni. Dzisiaj daliśmy sobie zdobyć bardzo dużo punktów, ponad 90, Myślę, że obrona w tym meczu była bardzo słaba z naszej strony. W pierwszej kwarcie 31 punktów straconych to jest dużo. Dużo za dużo. Musimy się nad tym wszyscy zastanowić. Wiemy już, że mamy trzecie miejsce w tabeli. Będziemy się skupiali na kolejnych meczach, ale przede wszystkim na następnym przeciwniku w ćwierćfinałach.
Co, Pana zdaniem, najbardziej zaważyło w tym meczu na końcowym wyniku?
Myślę, że obrona. Daliśmy im, a przede wszystkim Przemkowi Zamojskiemu, wejść bardzo łatwo w mecz. Miał trzy otwarte „trójki” , które wykorzystał. Zespół poszedł za ciosem, później w drugiej połowie również trafiali dużo „trójek” w otwartych pozycji. Myślę, że to było kluczem. W ataku było w miarę dobrze, ponieważ rzuciliśmy ponad 80 punktów, więc narzekać nie możemy. Ale ta nieszczęsna obrona…
W pierwszej połowie nie grał Pan na swoim poziomie, ale po przerwie sytuacja zmieniła się diametralnie i stał się Pan głównym liderem Trefla. Skąd ta nagła zmiana?
Wiedziałem, że zero punktów do połowy z mojej strony to jest naprawdę słaby wynik. Przegrywaliśmy dużą ilością punktów, starałem się to nadrobić w drugiej połowie. Usiadłem w szatni, starałem się zmotywować maksymalnie jak mogłem i na szczęście te rzuty wpadały.
Najwięcej punktów odrabialiście, kiedy broniliście strefą. Stelmet grał wtedy nieco słabiej. Nie myśleliście, aby więcej grać tak w defensywie?
Faktycznie, chcieliśmy troszeczkę urozmaicić naszą grę w obronie. Stelmet się trochę pogubił, ale po chwili już radził sobie zdecydowanie lepiej. Myślę, że takie fragmenty, gdzie stawiamy obronę strefową są dobre dla naszej gry. Wprowadzają trochę przeciwnika w zamęt, zaczyna on popełniać duże błędy. Większość zespołów gra obronę jeden na jeden, więc te błędy są spowodowane tym, że nie są do tej obrony przyzwyczajeni. Myślę, że strefa to dobre urozmaicenie, ale dziś Stelmet po chwili poradził sobie z tym i odniósł przez to zwycięstwo.
Dziękuję.