Ostatnim rozmówcą portalu zastal.net był wczoraj Adam Hrycaniuk. Podkoszowy mistrzów Polski opowiedział wiele na temat kondycji drużyny oraz warunków, z jakimi przyszło się zmierzyć liderowi tabeli.
– To był trudny mecz – graliśmy z wiceliderem tabeli. Spodziewaliśmy się mocnego przeciwnika i meczu oraz faktu, że po spotkaniu w Krasnodarze nie będzie to ten mecz należący do łatwiejszych – byliśmy trochę zmęczeni. Pozwoliliśmy rywalom dojść na minimalną różnicę, a w czwartej kwarcie nawet na remis. Wcześniej mieliśmy 10 punktów przewagi i szkoda, że jej nie utrzymaliśmy, zamiast jej powiększać. Całe szczęście, że udało się wygrać, bo w końcówce było nerwowo. Zachowaliśmy jednak zimną krew – z zadowoleniem przyznaje center Stelmetu.
– Było widać, że Reynolds bardzo chciał wrócić i pomóc zespołowi i tak się stało. Skład się uzupełnia. Oczywiście czekamy na Vlada i Nemanję, a dopóki oni nie wrócą, będziemy musieli radzić sobie w takim zestawieniu, jakie jest obecnie. W każdym meczu liderem może być ktoś inny. Nasza gra jest jednak oparta na obronie i nie musimy specjalnie myśleć o tym, kogo nie ma w składzie – pewnie stwierdza Hrycaniuk.
Kolejny pojedynek już w piątek – na wyjeździe zielonogórzanie zmierzą się z Panathinaikosem Ateny.