Czołowy gracz Turowa Zgorzelec Aaron Cel zdobył wczoraj 12 punktów i miał bardzo dobry początek meczu. Po spotkaniu rozmawialiśmy z nim na temat 3. pojedynku finałowego i o kolejnym, niedzielnym meczu.
fot. Aleksandra Krystians
Dzisiaj byliście bardzo blisko pokonania Stelmetu, jednak oni po raz kolejny okazali się lepsi.
Aaron Cel: Już nie ma co szukać wymówek. Stelmet jest od nas po prostu lepszy. Robimy dużo strat, gramy chyba z mniejszą koncentracją. To prawdopodobnie wynika z dobrej obrony Stelmetu.
Ale rozpoczęliście ten mecz świetnie. Dużo gorzej spisaliście się w trzeciej kwarcie. Wówczas świetnie funkcjonowała obrona Stelmetu.
My gramy po prostu jak kadeci. Znowu mieliśmy dół w trzeciej kwarcie. Oni trafiają, przechwytują, a my tracimy i faulujemy. Potem hala wstaje, wszyscy się cieszą, krzyczą i to ich niesie, tak samo jak nasi kibice pomagają nam w naszej hali.
W końcówce ponownie lepsi byli podopieczni trenera Uvalina. Czego wam zabrakło?
Nie wiem co się z nami dzieje. Może ktoś w naszej drużynie chce być „hero” w końcówce. Zawsze graliśmy razem, skoncentrowani i skupieni na walce o zwycięstwo. Teraz coś się jednak nie układa.
W niedzielę kolejny mecz w serii. To może być koniec rywalizacji, a w Zielonej Górze prawdopodobnie będą już chłodzić szampany.
Dokładnie. Grają dobrze, na ich miejscu też bym tak robił. Mam jednak nadzieję, że zbierzemy się w sobie i powalczymy chociaż dla naszych kibiców, żeby nie przegrać 4:0 i żeby nie było wstydu. Szkoda, że cały sezon graliśmy bardzo dobrze, a teraz nam się nie układa. Już w zasadzie nie myślimy o mistrzostwie, ale chcemy wygrać chociaż jedno spotkanie. To dla nas bardzo trudna sytuacja.
Mam rozumieć, że już zupełnie straciliście wiarę w zwycięstwo w finale?
Wiary nie tracimy nigdy. Trzeba otworzyć oczy i zobaczyć w jakiej jesteśmy sytuacji. Przegrywamy 3:0 i nie będzie łatwo. Musimy wygrać chociaż jeden mecz, żeby zacząć myśleć o czymś innym.
Rozmawiał: Kacper Pupin