Stelmet pokonał beniaminka TBL 69:61. Po wygranym meczu rozmawialiśmy z Aaronem Celem o taktyce, błędach, a także o kolejnym spotkaniu, które zakończy tegoroczną przygodę z Eurocupem.
Dzisiaj z Twojej strony, co prawda mniej punktów, jednak najwięcej zbiórek w naszej ekipie.
Aaron Cel: Dzisiaj ten mecz był dla mnie trochę inny. Ten mecz był bardzo obronny, także nie ma tragedii. Cieszę się, że pomogłem drużynie.
Wygraliście spokojnie, jednak Polfarmex nieźle wam się stawiał.
Tak spokojnie to nie było. Mieliśmy kontrolę, ale jednak nie do końca. Polfarmex nas nie dogonił, ale ta przewaga nie dawała pewności, że wygramy. Musieliśmy znaleźć resztki sił i powalczyć do końca.
Taktyką na dzisiejszy mecz było wymuszanie fauli graczy obwodowych na Kwamainie Mitchellu, czy tak po prostu wyszło?
Zawsze trzeba tak robić, że głównego strzelca z ekipy przeciwnej trzeba atakować i męczyć, tym bardziej, że jego zmiennicy nie są już tak groźni. Nie wiem czy dzisiaj to zadziałało. Mitchell rzucił 19 punktów. Jest to poniżej jego średniej i nie rozstrzelał się tak jak np. w Turowie, gdzie zdobył ponad 30 punktów.
Z czego jesteście najbardziej zadowoleni po tym meczu? Zatrzymanie przeciwnika na 61 punktach, czy może twoje przechwyty, których też parę było?
Trener zawsze mi mówi, żebym był aktywny pod koszem. Nawet jak nie uda się przechwycić, to żeby chociaż powalczyć i utrudnić grę rywalowi. Trener pracuje ze mną i z Quintonem nad tymi przechwytami. Największym sukcesem jest to, że Polfarmex rzucił tylko tyle punktów. W taki sposób wygrywa się mecze. Żeby przegrać spotkanie, gdy rywal rzuca 61 punktów, to trzeba mieć naprawdę zły dzień.
Jednak pod koszem Polfarmex rzucił ponad 40 punktów…
To jest nasz duży problem, że przeciwnik ma tyle zbiórek w ataku. To kolejny mecz, gdzie tak to wygląda. Chcielibyśmy nad tym panować. Poza tym mieliśmy złą skuteczność pod koszem, zarówno ja jak i koledzy. Pod koszem powinniśmy zdobywać najłatwiejsze punkty, a tak dzisiaj nie było. W przeciwieństwie do nas, Polfarmex grał skuteczniej, pomogły im także zbiórki w ataku. Naprawdę grali nieźle.
W środę ostatni mecz w Eurocupie, zagracie na wyjeździe z Ventspilsem. Dobrze by było zakończyć te rozgrywki zwycięstwem…
Oczywiście, każdy mecz, który gramy, chcemy wygrywać. To dobrze wpływa na drużynę i atmosferę. Wygrana daje więcej ochoty do dalszej pracy.
Pamiętasz coś z gry Ventspilsu? Jaki to jest zespół?
Grają drużynowo, mają bardzo dobrych strzelców i trzeba będzie uważać na każdego z nich. Od jutra zaczniemy się przygotowywać.
Z drugiej strony, może to dobrze, że Eurocup dobiega do końca? Teraz będzie mogli się skupić tylko na Tauron Basket Lidze i grać spokojniej, po jednym meczu w tygodniu.
Każdy zawodnik miałby inne zdanie na ten temat. Jednak wolimy grać niż trenować. Trzeba będzie wykorzystać tę sytuację. Skupimy się na tym, żeby być gotowi na polską ligę.