Oj, dawno nie było porządnej rozróby na hali w Tauron Basket Lidze. Całe szczęście „poziom” trzymają kibice Anwilu i Czarnych, bawiąc się w urocze przepychanki słowno-pięściarskie. A co poza tym? Słabiutki Polfarmex, King Wilki w końcu pewnie wygrywające i kolekcjonerzy double-double w Koszalinie. Zapraszamy na raport z polskich parkietów – pół żartem, pół serio!
Trefl Sopot – Polfarmex Kutno 61:48 (17:13, 18:9, 18:14, 8:12)
Sopocianie wzięli się ostro za pracę! W ciągu ostatnich dwóch tygodni dwukrotnie zwyciężyli i z bardzo nieprzyjemnego statusu „czerwona latarnia #tblpl” przeszli w „ambitni, ale ciągle w dole”. Tym razem jednak do zwycięstwa Trefla przyczynili się goście z Kutna. Zdobycie zaledwie 48 punktów, i to przeciwko zespołowi bez zorganizowanej obrony, nie jest powodem do dumy, a do hańby.
Na pocieszenie kutnianie mogli oglądać świetnego Michaela Frasera, zdobywającego 21 punktów i 12 zbiórek.
Trefl: Duren 12, Bilinovac 12, Dutkiewicz 10, Śmigielski 9, Majok 7, Stefański 6, Kulka 3, Stefanik 2, Dzierżak 0, Kolenda 0, Motylewski 0.
Polfarmex: Fraser 21 (12 zb), Gabiński 5, Jarecki 5, Parker 5, Johnson 4, Grochowski 3, Wołoszyn 3, Malczyk 2, Zyskowski 0, Bartosz 0.
Siarka Tarnobrzeg – Start Lublin 85:73 (18:19, 32:18, 24:19, 11:17)
Samograj Pyszniaka pnie się w górę, oj pnie… Tarnobrzeżanie mają bilans 4-4 i zdecydowanie mogą być z siebie zadowoleni. Odwrotnie czują się w Lublinie, gdzie młodzieżowo-amerykańsko-ukraiński eksperyment coś nie Startuje. Indywidualnie ratuje się Igor Czumakow czy Rob Poole, jednak reszta gra po prostu słabo. Efekt jest taki, że Lublin zrównał się z Sopotem – i to (niestety) nie w kategorii „Najczęściej odwiedzany ośrodek latem”. A szkoda, bo na Lubelszczyźnie mogłoby być ciekawie.
Siarka: Wall 19, Zalewski 15, Bell 12, Harris 11, Patoka 10, Robbins 10 (10 zb), Pandura 6, Strzelecki 2.
Start: Czumakow 15, Poole 12, Kellogg 12, Ciechociński 10, Małecki 8, Czujkowksi 8, Grzeliński 4, Trojan 2, Salamonik 2, Kowalski 0.
Polpharma Starogard Gdański – Rosa Radom 54:65 (12:20, 13:17, 13:17, 16:11)
Polpharma – w końcu – porzuciła koncepcję „na Amerykanów” Dariusza Szczubiała i po ósmej porażce zdecydowała się pożegnać polskiego trenera. Jedni mówią szkoda, drudzy – na szczęście. Długo trzeba było czekać na tę decyzję – o przynajmniej dwie porażki za długo. Skład nie wydaje się być tak fatalny, by nie móc wygrać chociażby dwóch-trzech dotychczasowych spotkań.
Tymczasem Rosa kontynuuje swój marsz na czołówkę – póki co piąte miejsce, ale jest coraz lepiej.
Polpharma: Flieger 13, Hicks 9, Mirković 8, Tiller 7, Dee 5, Diduszko 4, Kinloch 4, Długosz 2, Szymański 2, Wojdyła 0.
Rosa: Harris 18, Zajcew 14, Sokołowski 9, Jeszke 6, Witka 5, Szymkiewicz 4, Thomas 3, Bonarek 3, Adams 3.
King Wilki Morskie Szczecin – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 82:65 (20:19, 28:17, 19:16, 15:13)
Marcin Sroka nie zdołał powtórzyć sukcesu bycia MVP kolejki. Przeszkodziła mu w tym dwójka Frank Gaines-Paweł Kikowski – duet bohaterów King Wilków. Ciekawy pojedynek, który może zwiastować coraz to lepszą formę Wilków. Może w tym sezonie nie wydadzą ćwierć miliona złotych na licencje?
King Wilki Morskie: Gaines 18, Kikowski 15, Lucious 10, Nikolić 10, Garbacz 9, Leończyk 6, Majewski 6, Michał Nowakowski 5, Aiken 3, Marcin Nowakowski 0.
BM Slam Stal: Millage 17, Wangmane 16, Ochońko 11, Sroka 8, Delaney 5, Zębski 4, Suliński 2, Żurawski 2, Kaczmarczyk 0.
AZS Koszalin – MKS Dąbrowa Górnicza 87:75 (30:24, 15:16, 17:21, 25:14)
Doskonałe spotkanie w wykonaniu A.J Waltona i Patrika Audy – zawodnicy zdobyli odpowiednio 14 punktów i 10 asyst oraz 14 punktów i 13 zbiórek. Świetnie zagrał też Devon Austin – 16 „oczek”. Słaba postawa MKS-u zaowocowała zakontraktowaniem nowego szkoleniowca – trener Wieczorek dostał już wypowiedzenie, a w jego miejsce pojawi się chorwacki coach – Drażen Anzulović.
AZS: Austin 16, James 15, Auda 14, Walton 14, Mielczarek 8, Witliński 8, Dąbrowski 5, Walker 4, Wadowski 3, Łukasiak 0, Dymała 0.
MKS: Broadus 21, Dower 19, Dziemba 10, Szymański 7, Pamuła 7, Zmarlak 6, Zieliński 3, Piechowicz 2, Piszczatowski 0, Szczypiński 0.
Energa Czarni Słupsk – Anwil Włocławek 77:71 (21:22, 13:18, 27:13, 16:18)
Chociaż powinienem pisać o przebiegu spotkaniu, wolę wspomnieć parę słów o postawie kibiców obu stron. W Hali Gryfia pojawiła się grupa kibiców z Włocławka – słynących ze skłonności do okazywania uczuć za pomocą łaciny podwórkowej i amatorskiego kick-boxingu. W pewnym momencie trzeciej kwarty utarczka słowna przerodziła się w agresywne wymiany pięści z ochroną.
Co na to Gryfia? Ostatnio Słupsk kojarzy nam się z prezydentem Biedroniem. Niestety, „efekt Biedronia” nie zawitał jeszcze na halę. „J***ć Anwil”? Serio?
Ale co do meczu – warto oglądać tak zacięte pojedynki w telewizji. Szkoda, że nie dopisali widzowie w ten świąteczny, mikołajkowy dzień…
Energa Czarni: Campbell 20, Mokros 15, Seweryn 13, Mbodj 11, Davis 6, Blassingame 5, Borowski 5, Cesnauskis 2, Śnieg 0.
Anwil: Jelinek 21, Dmitriew 13, Oguchi 10, Stelmach 8, Tomaszek 8, Bristol 4, Skibniewski 3, Łączyński 3, Diduszko 1.