Tak jak zawodnicy zapowiadali przed meczem, łatwo nie było. Na szczęście udało się odnieść niezwykle ważne zwycięstwo. Stelmet pokonał Energę Czarnych Słupsk 83:74 i zapewnił sobie drugie lub trzecie miejsce przed fazą playoff.
Od początku lepiej radzili sobie gospodarze. Co prawda pierwsze punkty zdobył Bryan Davis, ale po chwili nasi gracze zaczęli trafiać przy każdej okazji. Już po trzech minutach, trener słupszczan Andrej Urlep, był zmuszony o wzięcie czasu, po którym Czarni zaczęli odrabiać straty. Mimo to, nie mogli dogonić Stelmetu, który nie miał większych problemów z grą w ataku. Świetnie prezentował się od początku spotkania Quinton Hosley, który poza zdobywaniem punktów, grał bardzo dobrze w obronie. Nie obyło się bez błędów obu ekip, jednak lepiej wykorzystywał to Stelmet, który zdobywał także punkty z kontrataków. Ostatecznie, pierwsza kwarta zakończyła się skromnym prowadzeniem Stelmetu 23:20.
Druga część spotkania również była wyrównana, jednak w dalszym ciągu, Stelmet wydawał się być bardziej pewny na parkiecie. Chociaż początek kwarty w wykonaniu zielonogórzan był chaotyczny, to później ponownie nasi koszykarze poprawili skuteczność i mogli dalej powiększać swoją przewagę. W niekorzystnej sytuacji znajdował się jedynie Oliver Stević, który już po dwóch minutach w tej części spotkania, miał na swoim koncie cztery przewinienia. Po 20 minutach Stelmet prowadził 42:35 i mógł zejść spokojnie do szatni.
Quinton Hosley zagrał ponownie świetny mecz (fot. Aleksandra Krystians)
Po przerwie, nasi koszykarze nie stracili koncentracji i nie pozwolili ekipie Energi Czarnych odrobić wszystkich strat. Obydwie ekipy zaczęły tę kwartę bardzo dobrze w ofensywie i oglądaliśmy wiele szybkich akcji zakończonych punktami. Słupszczanom nie udało się przytrzymać tej gry do końca i w pewnym momencie zaczęli gubić się we własnym ataku. Bardzo dobrze wykorzystali to nasi zawodnicy, którzy dzięki kontrom i szybkim rzutom z otwartych pozycji, jeszcze powiększyli swoją przewagę. Była to głównie zasługa naszej pary rozgrywających Waltera Hodge’a i Łukasza Koszarka. Na 10 minut przed końcem pojedynku prowadzili 67:54.
Ostatnia kwarta nie przyniosła nam niespodziewanych zwrotów akcji. Co prawda Energa Czarni rozpoczęli ją bardzo dobrze i odrobili dużo strat. Gdyby nie Oliver Stević, który miał wtedy kilka skutecznych akcji, to wynik mógłby wyglądać inaczej. Gdy gra stawała się coraz bardziej wyrównana, można było dostrzec jak do zespołu gości wdarła się nerwowość, przez którą na kilka minut przed syreną końcową nie potrafili przeciwstawić się Stelmetowi na tyle, aby pomyśleć o zwycięstwie. Mecz zakończył się wynikiem 83:74 na korzyść zielonogórzan. Dzięki temu zwycięstwu wiemy, że Stelmet zagra w playoffach z drugiej lub trzeciej pozycji.
Punkty dla Stelmetu zdobyli: Walter Hodge 18, Quinton Hosley 17, Łukasz Koszarek 15, Dejan Borovnjak 12, Oliver Stević 11, Kamil Chanas 5, Marcin Sroka 3, Zbigniew Białek 2.
Punkty dla Energi Czarnych zdobyli: Bryan Davis 15, Michał Nowakowski 13, Marcin Dutkiewicz 11, Roderick Trice 10, Oded Brandwein 9, Mateusz Kostrzewski 8, Robert Tomaszek 6, Valdas Dabkus 2.
Dzisiaj Stelmet zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Udowodnił, że potrafi kontrolować grę i zwyciężać, nawet gdy zdarzają się słabsze momenty. Dodatkowo pokazał swój potencjał w ataku. Widzieliśmy zgrany zespół, który potrafił dzielić się piłką i wypracowywać otwarte pozycje rzutowe. Nasi zawodnicy grali także na dobrej skuteczności zarówno przy rzutach dwupunktowych, jak i tych zza linii 6,75m. To dobry prognostyk przed zbliżającą się decydującą fazą sezonu. Nie oznacza to, że wszystko jest idealnie. Oczywiście jest wiele elementów do poprawy, a najważniejszy z nich to obrona, która różnie funkcjonuje. Dzisiaj także widzieliśmy fragmenty gry, gdzie przeciwnik miał wiele kłopotów z przedarciem się przez defensywę Stelmetu, ale także wiele momentów, w których Czarni bez problemu wchodzili pod kosz, czy rzucali z dystansu bez żadnej obrony.
Nie ma jednak co narzekać. Najważniejsze jest kolejne odniesione zwycięstwo. Teraz możemy być już pewni, że hala CRS-u została odczarowana, a taka seria porażek, jaka miała miejsce miesiąc temu nie powinna się powtórzyć. Już w niedzielę kolejne starcie, które okaże się decydujące w rozstawieniu przed fazą playoff, która zacznie się już za 10 dni.
fot.Aleksandra Krystians
Agata Zwolak