Ponownie świetny mecz w obronie, a oprócz tego osiem punktów, 10 zbiórek i po cztery asysty oraz przechwyty. Tak w Zgorzelcu grał Quinton Hosley a po meczu rozmawiał z naszym wysłannikiem.
fot. Aleksandra Krystians
Udało wam się wygrać w Zgorzelcu po raz drugi z rzędu. Co było dzisiaj kluczem do zwycięstwa? Wydaje mi się, że to przede wszystkim wspaniała obrona w drugiej połowie przyniosła wam wygraną.
Quinton Hosley: Zdecydowanie tak. Musimy zawsze się tak prezentować w tym elemencie gry. Z taką obroną możemy pokonać każdego.
Nie da się jednak ukryć, że źle rozpoczęliście ten mecz. Tobie na początku też zbyt wiele nie wychodziło. Dlaczego?
W każdym meczu trzeba na początku zobaczyć, co prezentuje danego dnia druga strona i dostosować swoje zagrywki i swoją postawę w taki sposób, żeby zwyciężyć i pokazać się z dobrej strony. Po trudnym początku udało się to osiągnąć całej naszej drużynie, mi również.
Patrzymy już trochę w przyszłość. Który zespół może być dla was największym zagrożeniem w walce o najwyższe cele?
Myślę, że my sami. To my jesteśmy dla siebie największym zagrożeniem, bo nie zawsze gramy na swoim poziomie i trzeba się nad tym skoncentrować.
Rozmawiał: Kacper Pupin