Czekając na mecz z Treflem Sopot powracamy na chwilę do rywalizacji z Cajasol Sewilla. W spotkaniu z Hiszpanami bardzo wszechstronnie zagrał Quinton Hosley. Po meczu zapytaliśmy go o kilka aspektów związanych z rozgrywkami Eurocup.
– Dobrze, że wygraliśmy, gdyż jest to bardzo dobry start drugiej rundy. Czekaja nas teraz podróże do Rosji, dwa razy tam i z powrotem. To nie będą łatwe wyjazdy i mecze, dlatego fajnie, że wygraliśmy. Przeciwko Cajasol najważniejsza była czwarta kwarta, kiedy lepiej broniliśmy i trafialiśmy swoje rzuty. To było istotne – dobra obrona i trafianie rzutów. Ta druga połowa była w naszym wykonaniu dużo lepsza – ocenił pojedynek z Cajasol amerykański skrzydłowy.
Hosley osaczony przez rywali z Sewilli (fot. Aleksandra Krystians)
Hosley, który z reguły nie lubi oceniać siebie samego, tym razem był zadowolony z tego występu. Nie ma co się dziwić, gdyż do 11 punktów, dorzucił 8 asyst i 7 zbiórek. – Jeśli chodzi o mnie to starałem się pomóc w tym w czym mogłem. Było więc trochę tego i w obronie i w ataku, doszły zbiórki i podania. Na parkiecie mogę przydać się w wielu aspektach i staram się to robić jak najlepiej – podkreślał.
Skoro Stelmet wygrał z Cajasol, to nie zabrakło także pytań związanych z kolejnymi, bardzo silnymi zespołami rosyjskimi. – Wygraliśmy już w Rosji, co dobrze wpłynęło na naszą pewność siebie pod tym względem. Wiemy, że to mocne ekipy. Wszystkie zespoły w drugiej rundzie są mocne. Tutaj nikt nie dostaje się przez przypadek. Dlatego będziemy walczyć, choć zanim zmierzymy się z Rosjanami to czeka nas ważny mecz w niedzielę a potem dopiero będziemy myśleć o rywalach z Eurocup – powiedział nam Hosley, którego zagadnęliśmy także o nieco chimeryczną formę, nie zawsze taką samą w TBL, co w Eurocup. – Staram się wszędzie grać z taką samą energią. Czasem jednak nie idzie, trafisz a potem pudłujesz kilka razy z rzędu. Wszystko jest kwestią większej pewności siebie, to sprawy mentalne. Szczególnie jeśli chodzi o rzuty za trzy, które nie wychodzą mi dobrze w tym sezonie. Każda taka ważna trójka po tych niecelnych bardzo pomaga w budowaniu tej pewności siebie na resztę sezonu – podsumował koszykarz, który w końcówce spotkania z Sewillą trafił bardzo ważny rzut za trzy, wyprowadzający Stelmet na prowadzenie 71-64.
Rozmawiał: Waldemar Krystians