Przez większą część sobotniego meczu wydawać się mogło, że Stelmet BC spokojnie wygra ten pojedynek. W międzyczasie było kilka niespodzianek… Pojechaliśmy do Dąbrowy Górniczej w pełnym składzie, pomimo wcześniej opublikowanej kary dla Adama Hrycaniuka. Nasi zawodnicy walczyli do samego końca, lecz zabrakło skuteczności w końcówce. Na uznanie zasługują James Florence, Vladimir Dragicevic oraz Boris Savovic, którzy byli liderami naszej drużyny.
Choć nie do Stelmetu należała pierwsza piłka to pierwsza kwarta zdecydowanie była pod kontrolą tej drużyny aż do 7 minuty. Wtedy nastąpiło przebudzenie MKS-u. W tej części spotkania wyróżniał się duet Czarnogórców, którzy świetnie grali między sobą jak również otrzymywali bardzo dobre podania od kapitana Zastalu – Łukasza Koszarka. Zawodnicy z Zielonej Góry grali szybko i narzucali swoje warunki. Dzięki dobrej obronie zanotowali kilka przechwytów. W drużynie gospodarzy świetną końcówkę miał Maciej Kucharek. Pochwalić też można Jakuba Parzeńskiego. Ostatecznie po pierwszych 10 minutach mieliśmy remis 22:22.
Wtedy wydarzyła się pierwsza niespodzianka tego meczu. Dłuższa przerwa pomiędzy pierwszą a drugą kwartą była spowodowana.. kontuzją jednego z sędziów.
Drugą kwartę rozpoczęliśmy dwoma celnymi rzutami z dystansu. Zielonogórzanie grali nadal bardzo szybko, lecz mimo to zdarzały się błędy. Niesportowy faul Adama Hrycaniuka przyczynił się do osłabienia naszej przewagi i po czterech minutach znowu mieliśmy remis. Ratował nas James Florecnce, który oddawał celne rzuty. To podbudowało zawodników Stelmetu BC. Koszykarze z Winnego Grodu zaczęli lepiej bronić, przyspieszali w ataku i również podwajali w obronie. Dzięki temu udało się zatrzymać gospodarzy, a oddawane przez nich rzuty były niecelne. Pomimo kolejnego przebudzenia przeciwników z Dąbrowy Górniczej, spowodowanej dobrą grą D. J. Sheltona, ciągle graliśmy podaniami do Vlado Dragicevica i Borisa Savovica. Dwójka Czarnogórców w pierwszej połowie spisywała się wspaniale i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 47:44 dla Zastalu.
Po przerwie Stelmet nadal utrzymywał kilku punktową przewagę. Trafialiśmy rzuty z dystansu, a pod koszem dalej szalał Boris Savovic. Widzieliśmy też Jarka Mokrosa i Filipa Matczka, którzy zdobyli dość ważne punkty. Ta kwarta należała jednam do Jimmy’ego Florence’a (15 punktów do końca trzeciej części meczu). To była prawdziwa walka o piłkę. W chwili remisu za „trzy” trafił Przemysław Zamojski. Bardzo ważne były zbiórki w wykonaniu Zastalowców i przed ostatnią kwartą otrzymaliśmy wynik 67:64.
Od drugiej minuty IV kwarty wynik przestał być korzystny dla ekipy przyjezdnych. Drużyna MKS-u rozpędziła się i zaczęła odskakiwać z wynikiem. Na czele zespołu Dąbrowy Górniczej był niezwykle skuteczny D.J. Shelton. Stelmet odrabiał straty, wychodząc w końcu na jedno punktowe prowadzenie. MKS pudłował, a my ratowaliśmy się wyczerpanym limitem fauli naszych przeciwników. Gdy zegar wskazywał 1:46 do końca spotkania, na tablicy widniał remis po 81 „oczek”. W kolejnej akcji pojawiła się następna niespodzianka… Kapitan Łukasz Koszarek grał w obronie bez jednego buta! Ostatnia akcja spotkania należała do nas, lecz nie udało się już odrobić trzech punktów straty, aby powalczyć dalej w dogrywce. Niestety przegraliśmy mecz w Dąbrowie Górniczej 86:83.
MKS Dąbrowa Górnicza- Stelmet BC Zielona Góra 86:83 (22:22, 22:25, 20:20, 22:16)
MKS: D.J. Shelton 24, Paulius Dambrauskas 15, Bartłomiej Wołoszyn 13, Jakub Parzeński 11, Maciej Kucharek 9, Piotr Pamuła 6, Thomas Massamba 2, Michał Gabiński 2, Aaron Brouusard 2, Witalij Kowalenko 2
Stelmet BC: Vladimir Dragicević 18, James Florenece 15, Boris Savović 12, Artur Hrycaniuk 8, Łukasz Koszarek 7, Thomas Kelati 6, Armani Moore 6, Jarosław Mokros 5, Filip Matczak 3, Przemysław Zamojski 3