Po trzeciej kwarcie było aż 56:43 dla Zastalu i nikt nie wyobrażał sobie porażki. Jednak drużyna Mindaugasa Budzinauskasa pokazała charakter i pokonała fatalny w ostatniej części meczu Stelmet 65:63. Rzut na zwycięstwo wykonał Anthony Miles…
Mecz nie zaczął się dla Zastalu korzystnie. Fatalna skuteczność, która nie przekroczyła 30%, i mnożące się faule po stratach dały szanse dla Farmaceutów. Prowadzeni przez Marcina Fliegera gospodarze karcili mistrzów Polski za każdy błąd i wyszli na prowadzenie 15:9. Nie pomagały akcje Vlado Dragicevicia i Armani Moore’a, efektowne i w kluczowych momentach. Polpharma utrzymała przewagę i z wynikiem 17:12 Zastal wchodził w drugą część meczu.
Artur Gronek zebrał zespół i wyperswadował swoim podopiecznym ich złą grę. Na szczęście szybko przyszła poprawa – seria 12:4, głównie dzięki Filipowi Matczakowi i Jarosławowi Mokrosowi, przywróciła prowadzenie gościom z Zielonej Góry. 24:21 dla Zastalu rozpoczęło dominację mistrzów w tej kwarcie. Powrót na parkiet Łukasza Koszarka i jego współpraca z Dragiceviciem okazała się kluczem do utrzymania przewagi. Choć było już 33:25, ogromna determinacja gospodarzy pozwoliła im utrzymać kontakt ze Stelmetem. Szczególnie przyczynił się do tego Anthony Miles – trójka Amerykanina na koniec pierwszej połowy ustanowiła wynik 35:37…
Trzecia kwarta była istnym koncertem Zastalu. Trójki Przemysława Zamojskiego i niemoc gospodarzy dały szansę na pełne zdominowanie parkietu. Zastalowcy bez większej trudności wyszli a 50:40, szlifują przewagę z każdą minutą. 56:43 po 30 minutach zapowiadało rychłe zwycięstwo.
Choć czwarta kwarta do idealnych nie należała (szybko przekroczony limit fauli, niepotrzebne dyskusje z sędziami i niższa skuteczność), do połowy ostatniej partii sytuacja była pod kontrolą. Wszystko zmieniło się po błędach Koszarka. Faul i „technik” dla kapitana Zastalu dała gospodarzom szansę na łatwe trzy punty. Chwilę później Miles dorzucił kolejne trzy i z 47:58 zrobiło się jedynie 53:58. Brak punktów w kolejnych akcjach mistrzów Polski coraz bardziej niepokoił. Czara goryczy przelała się po trójce Urosa Mirkovicia i doprowadzenia do remisu 58:58. Coach Gronek brał czas, by ratować mecz. Seria 15:2 dla Polpharmy szokowała…
Jeszcze bardziej szokował brak celnego rzutu z gry (!) w ciągu… dziewięciu minut. Remis 63:63 na 30 sekund do końca i akcja dla Zastalu. Akcja fatalna, bo James Florence popełnia przewinienie w ataku! Polpharma ma okazję do zdobycia punktów na ostatnie 12 sekund i bezwzględnie wykorzystuje okazję – idealnai rozrysowana akcja przez Budzinauskasa kończy się sukcesem, bowiem Miles trafia równo z syreną rzut z półdystansu. Polpharma wygrywa 65:63 przy zaledwie 29-procentowej skuteczności i grającym za zero Martynasem Paliukenasem. Zastal zaś kończy ostatnią kwartę bez celnego rzutu z gry i pozwoleniem na wyrwanie szesnastopunktowej przewagi.
Polpharma Starogard Gdański – Stelmet BC Zielona Góra 65:63 (17:12, 18:25, 8:19, 22;7)