Choć łatwo nie było, zielonogórzanie uporali się z Polpharmą Starogard Gdański i zwyciężyli 73:64. Styl gry mistrzów Polski ponownie nie zachwycił, ale najistotniejsze jest kolejne zwycięstwo Zastalowców – szczególnie przed zbliżającym się meczem z MHP Riesen w Lidze Mistrzów.
Mecz efektownie rozpoczęli gospodarze – świetne podanie na alley-oopa wykorzystał Martynas Sajus. Mistrzowie Polski szukali swoich szans pod koszem, jednak zagrania Juliana Vaughna nie kończyły się punktami. Po nieudanych akcjach ciężar gry na swoje barki wziął Przemysław Zamojski – jego celne rzuty wolne i trójka dały prowadzenie gościom (5:4). Takowy stan nie trwał długo – Zastalowcy popełniali proste i nieprzemyślane błędy, co pozwalało Polpharmie zdobywać łatwe punkty w kontrze (9:5). Dodatkowo mieliśmy ogromne problemy ze skutecznością (zaledwie 1/9 przez siedem minut). Nadrabianie strat wzięli w swoje ręce Zamojski i James Florence, lecz dobra postawa gospodarzy skutecznie utrudniła im to zadanie. 16:12 na koniec pierwszej kwarty – głównie na własne życzenie Zastal tracił do gospodarzy cztery punkty.
W drugiej kwarcie bardzo trudny do upilnowania przez obrońców był Anthony Miles – snajper Farmaceutów zbierał, punktował i asystował. Zielonogórzanie próbowali odpowiedzieć rzutami z dystansu, lecz za każdym razie riposta Polpharmy przywracała stan gry do tego z początku kwarty. Szansę na wyrównanie miał Nemanja Djurisić, lecz trafił tylko jeden rzut osobisty (22:21). Na szczęście dalsze próby zdobywania punktów zza łuku przyniosły efekty – trójki Thomasa Kelatiego i Armani Moore’a wyprowadziły Stelmet na 27:23. Dwie straty z rzędu po stronie gospodarzy odwróciły stan rzeczy i teraz to Zastalowcy mieli dobry okres gry (33:23). W końcówce kwarty starogardzianie doścignęli podopiecznych Artura Gronka na cztery punkty (33:29), przede wszystkim dzięki Marcinowi Fliegerowi. Mimo wszystko to goście wygrali drugą część meczu 21:13 i na przerwę schodzili z przewagą.
Mistrzowie Polski niezbyt szczęśliwie rozpoczęli trzecią kwartę – dwa faule niesportowe w ciągu dwóch minut dały gospodarzom okazję do wyrównania (35:35). Szeregi Zastalu zwarł co prawda Djurisić, trafiając trójkę i zbierając piłki w obronie, lecz pozostała część drużyny nie zachwycała. Florence kilkukrotnie forsował indywidualne akcje, a bezradni w obronie byli Karol Gruszecki i „Zamoj”. Przy stanie 38:37 coach Gronek wziął czas.
Nastąpił ponowny zwrot akcji – Polpharma wyszła na prowadzenie, a emocje zaczęły udzielać się zawodnikom Stelmetu. Za dyskusje z arbitrami ukarany został Łukasz Koszarek, dając Farmaceutom szansę na zdobycie kolejnych punktów (42:38). Rozgoryczenie uwidaczniało się w grze pozostałych zielonogórzan – Adam Hrycaniuk popełniał kroki i wyrzucił piłkę w aut, a Djurisić czy Zamojski w dalszym ciągu nie nadążali w defensywie. Zrehabilitować się próbował Koszarek (udany wjazd pod kosz i trójka), a po chwili dołączył do niego Igor Zajcew (obaj przed trzecią kwartą nie zdobyli punktów). Stelmet doszedł dzięki temu na punkt różnicy (46:45). Akcje z ostatnich dwóch minut niewiele zmieniły i na ostatnią kwartę Polpharma schodziła z dwupunktową zaliczką (50:48).
Z impetem wyszli z ławki rezerwowych Moore i Vaughn, szybko trafiając, a w przypadku Vaughna – energicznie pakując piłkę do kosza (53:50). Starogardzianie nie odpuszczali i również odpowiadali celnymi rzutami – szczególnie we znaki wdawał się Uros Mirković, trafiając klasycznym hakiem z pola trzech sekund (56:54). Problemem Zastalu okazały się również przewinienia – faulowali Moore, Vaughn i Florence, przez co zespół miał spore trudności z utrzymaniem prowadzenia, odzyskanego na początku kwarty. Kryzys zielonogórzan bezwzględnie wykorzystał Mirković (59:58). Ku uciesze kibiców, dobre wyczucie Zamojskiego i punkty z kontry uspokoiły rozpędzonych gości (60:59), na co trener Mindaugas Budzinauskas zareagował timeoutem.
W punkt uderzył po przerwie technicznej Kelati, zdobywając trzy punkty, jednak różnica mogła być zniwelowana jednym rzutem. Zimną krew zachowali też Koszarek i Zamojski, których rzuty doprowadziły do stanu 68:62 i na minutę i 35 sekund do końca sytuacja wyglądała korzystnie dla gości. Polpharma była zdeterminowana, jednak brakowało jej stanowczości i dobrego wykończenia. Trzy straty gospodarzy w ostatniej minucie przekreśliły szansę na walkę do syreny końcowej.
Zastalowcy zwyciężają na Kociewiu 73:64. Styl nie zachwycił, niektórzy gracze wręcz rozczarowali – mamy jednak zwycięstwo i po dwóch porażkach w minionym tygodniu jest to najważniejsza wiadomość.
Polpharma Starogard Gdański – Stelmet BC Zielona Góra 73:64 (16:12, 13:21, 21:15, 14:25)
Polpharma: Flieger 18, Sajus 10, Miles 9, Paliukenas 8, Mirković 8, Diduszko 6, Davis 3, Długosz 2, Hicks 0, Michałek 0
Stelmet: Zamojski 15, Djurisić 13, Koszarek 11, Florence 11, Kelati 8, Moore 7, Vaughn 3, Zajcew 2, Hrycaniuk 2, Gruszecki 1