Powtórka zeszłorocznego finału, choć teraz obie ekipy walczą o coś innego. Stelmet chce być pewny pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym, natomiast PGE Turów ma jeszcze szansę na zajęcie ostatniego premiowanego awansem do play-off. Zapowiada się ciekawe popołudnie w hali CRS.
Mecze zielonogórzan z Turowem zawsze będą wzbudzały emocje. Bliska odległość obu miast i kilkuletnia rywalizacja o najwyższe trofea spowodowały, iż trudno przejść obok takich spotkań. Oczywiście dużo będzie zależeć od postawy Zastalowców, którzy jeśli podejdą do tego pojedynku z pełną koncentracją to nie powinni mieć problemów z wygraną. Zresztą zwycięstwo będzie o tyle ważne, że praktycznie zapewni zielonogórzan pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym i przewagę własnego parkietu w playoff. Z drugiej strony to właśnie zgorzelczanie jako ostatni wygrali w Twierdzy CRS w meczu ligowym TBL, kiedy to w sezonie 2013/2014 zdobywali mistrzostwo Polski. Od tego czasu Stelmet wygrał 36. kolejnych gier i nie wygląda, aby zamierzał na tym poprzestać.
Czy może zaskoczyć Turów? Z pewnością tym, że nie przyjedzie tu w roli faworyta, co może wyjść im zdecydowanie na plus. Jak zawsze groźny będzie Filip Dylewicz, a sporym wyzwaniem jest powstrzymanie Australijczyka Daniela Dillona. W obwodzie pozostają młodzi-gniewni Mateusz Kostrzewski i Jakub Karolak, którzy są ważnymi ogniwami zespołu. Warto też wspomnieć o Kirku Archibeque. Były gracz Zastalu powrócił na polskie parkiety i stanowi spore wzmocnienie pod koszem Turowa. Pamiętajmy, iż zawsze dobrze prezentował się przeciwko zielonogórzan, więc może być wyzwaniem dla podkoszowych Stelmetu.
Dodajmy, że Stelmet vs Turów to starcie dwóch najbardziej ofensywnych zespołów w TBL – PGE Turów zdobywa średnio 83,9 punktu na mecz, a Stelmet – 83,3. Jeśli zielonogórzanie nie zaprezentują swojej markowej obrony, to możemy się spodziewać właśnie wysokiego wyniku. Podobny mecz mogliśmy oglądać na początku roku kiedy to Zastal wygrał w Zgorzelcu 95-92. Nam się jednak wydaje, że znów zwycięży żelazna obrona i Twierdza pozostanie Twierdzą. Jak będzie naprawdę przekonamy się już od godziny 17:00. Zapraszamy na to spotkanie, bo Turów to zawsze Turów!
I jeszcze na koniec odrobina wspomnień, czyli jak Stelmet rok temu wracał do gry w finale TBL i zwyciężał w meczu numer 3:
Materiał powstał we współpracy ze sklepem www.wideorejestratory24.pl