Po meczu z Umana Reyer Wenecja właściciel klubu Janusz Jasiński, jak sam przyznaje, po raz pierwszy w życiu został zmuszony do zgłoszenia protestu przeciwko sędziom. Wściekły włodarz mistrzowskiej drużyny tuż po zakończeniu spotkania zszedł do szatni, gdzie wspólnie ze sztabem trenerskim i kapitanem zespołu podjęli decyzję o złożeniu wniosku. O co dokładnie poszło?
Kilka minut po końcowej syrenie z pobliżu wejścia do szatni Zastalu i pokoju sędziów można było usłyszeć spore zamieszanie – Janusz Jasiński w ostrych słowach komentował kontrowersyjną postawę sędziów. Co powiedział później dziennikarzom?
– Będziemy dosyłać materiały szczegółowe. Nie wiem co Państwu mogło się w tym meczu nie podobać, ale mi nie podobało się, że zamiast koszykarzy kto inny jest aktorem na boisku. Chodzi tutaj o całokształt decyzji sędziów w meczu. Prześlemy całościowy materiał ze szczegółami. Mam nadzieję, że ktoś, kto zajmuje się obsadą zweryfikuje kwalifikacje sędziów – mam również nadzieję, że to tylko kwalifikacje sprawiły, że błędy były po jednej stronie…
– Pierwszy raz składamy taki wniosek. Mówiąc szczerze jestem zbulwersowany, dlatego że ja nie zapłaciłbym za takie widowisko – kończy Jasiński.
Zespół nie był zbyt rozmowny w tej kwestii. Próbowaliśmy zapytać o zdanie Dejana Borovnjaka, jednak Serb nie chciał o tym mówić. Jego zdaniem zawodnicy nie są od tego, by w ten sposób oceniać pracę sędziów. Również kapitan Łukasz Koszarek wolał wstrzymać się od jakichkolwiek opinii.
Jak potoczy się sprawa? Niewykluczone, że do niej powrócimy…