Stelmet na własnym terenie pokonuje Jezioro Tarnobrzeg 71:65 i utrzymuje się na pozycji lidera Tauron Basket Ligi! Double-double po stronie zielonogórzan zanotowali Aaron Cel i Quinton Hosley.
Pierwsze posiadanie w meczu przypadło gospodarzom. Obie drużyny początkowo nie mogły się wstrzelić do żadnego z koszy, a zielonogórzanie z kolei zdawali się zarazić tarnobrzeskim syndromem bezsilności i niskiej skuteczności. Złą aurę przełamał Daniel Wall, punktując spod obręczy Stelmetu. Szybko odpowiedzieli podopieczni Saso Filipovskiego – dobrymi manewrami w trumnie popisał się Aaron Cel. Od tego momentu rozgorzała szarpana, mało poukładana gra. Punktowo lepiej trzymali się jednak goście, którzy po akcji 3+1 (!) Walla prowadzili 11:5. Zawodnicy z Winnego Grodu ciągle jednak mieli sytuację pod kontrolą – dwie trójki Przemysława Zamojskiego szybko wyrównały rezultat. Po kilku szkolnych błędach Jeziora zareagował trener Zbigniew Pyszniak, prosząc o timeout. Niewiele się zmieniło – obie strony, mówiąc delikatnie, nie gryzły parkietu. Ostatecznie po pierwszej kwarcie oba teamy schodziły na ławkę przy remisie 18:18.
Druga kwarta, a zwłaszcza jej początek, przypominała bardziej streetball aniżeli koszykówkę na poziomie ekstraklasy. Stelmet nie forsował tempa, z kolei tarnobrzeżanie co chwilę popełniali błędy. Niestety, pomyłki zdarzały się też gospodarzom. Całe szczęście – nie odbijało się to mocno na wyniku. Takie mecze są jednak przede wszystkim szansą dla graczy, którzy zwykle mają mniej okazji do gry. Dzisiejszego wieczoru takim przykładem był Patryk Pełka, który choć nie punktował, wykonywał bardzo dobrą robotę w defensywie, kilkukrotnie zbierając piłki i blokując przeciwników. Wracając do rezultatu – po rzutach wolnych Walla Jezioro prowadziło 28:26, lecz prowadzenie to długo się nie utrzymało. Stelmet zrobił w końcówce swoje i do przerwy było 37:30. Aaron Cel miał już 13 punktów na koncie. Kamil Chanas oraz Zamojski – po 8 „oczek”.
Po przerwie gra znacznie się ożywiła, jednak nie przekładało się to na większą przewagę którejś ze stron. Dalej kilkupunktowe prowadzenie utrzymywał Stelmet. W zasadzie ta część spotkania była niemalże tak samo emocjonująca jak zagrabianie trawy na okoliczność wiosennych porządków. Powody są bardzo proste – Jezioro nie stawiało poprzeczki wysoko, przez co gracze Filipovskiego nie musieli grać na takiej intensywności jak zwykle. Przy stanie 48:39 zaczęło robić się nieprzyjemnie, gdyż Jezioro zdobywało kolejne punkty, a Stelmet stanął. Gdy tablica wyników zaświeciła rezultatem 48:47, słoweński szkoleniowiec zielonogórzan nie wytrzymał i poprosił o czas. Niestety, niewiele to zmieniło – po 30 minutach Stelmet prowadził tylko jednym punktem – 51:50.
Ostatnią część meczu goście rozpoczęli od celnej trójki Craiga Williamsa, wychodząc na prowadzenie 53:51. Następnie filigranowy Josh Miller, traktowany przez większość zawodników bardziej jak przytulanka aniżeli rywal z górnej półki, popisał się co najmniej niezwykłym rzutem zza tablicy, podbijając sobie wcześniej piłkę od… brzucha Adama Hrycaniuka. Tymczasem na dobre rozrzucał się Williams, trafiając piąty raz zza łuku. Po chwili w jego ślady poszedł młody Jakub Patoka i nagle zrobiło się 61:56. Szepty na hali, wściekłość Saso Filipovskiego oraz przerwa techniczna. Jezioro jednak nic sobie z tego nie robiło – Williams rzucał co chciał, nawet z ręką Hrycaniuka na twarzy. Sytuację poprawiły akcje Russella Robinsona, po którego trójce było tylko 63:62 dla Jeziora. Na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Łukasz Koszarek, rzucając flouterem ponad głowami rywali. Po wsadzie Quintona Hosley’a nie wytrzymał z kolei trener Pyszniak i wykorzystał ostatni swój czas na dwie minuty przed końcem. Jezioro ponownie zbliżyło się na jeden punkt, lecz zimną krew zachował Hosley, trafiając rzut z bardzo trudnej pozycji. Emocje były aż do samego końca, jednak przechwyt gospodarzy i punkty Hosleya przypieczętowały zwycięstwo. Stelmet wygrywa 71:65, choć nie w cudownym stylu.
Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Aaron Cel – 15 punktów i 12 zbiórek. 12 „oczek” miał z kolei Hosley, który również zanotował podwójną zdobycz (10 zbiórek). Wśród gości najwięcej punktów uzyskał Craig Williams – 18.
Stelmet Zielona Góra – Jezioro Tarnobrzeg (18:18, 19:12, 14:20, 20:15)
Stelmet: Cel 15, Hosley 12, Robinson 9, Zamojski 8, Chanas 8, Hrycaniuk 7, Koszarek 7, Lalić 5, Pełka 0.
Jezioro: Williams 18, Miller 12, Wysocki 12, Patoka 11, Wall 9, Morawiec 3, Pandura 0, Wojdyr 0.