Kolejna środa, kolejny wyjazd, kolejny mecz w Pucharze Europy. Wicemistrzowie Polski wyruszają w teren, który jest bez wątpliwości najtrudniejszym do zdobycia. Już jutro zmierzymy się w ramach 4. kolejki Eurocupu z tureckim Pinar Karsiyaka Izmir.
Niestety, w tym pojedynku drużynie nie pomoże Steve Burtt, który w niewyjaśnionych do końca okolicznościach nie otrzymał wymaganej do wyjazdu wizy. Co czeka Stelmet w gorącej Turcji?
Pinar to zespół całkowicie zdominowany przez zawodników zagranicznych. Doskonale świadczy o tym chociażby ostatni mecz z ligi tureckiej, gdzie team z Izmiru przegrał 65:67 z Anadolu Efes Stambuł. Wtedy to tylko dwaj gracze tureccy punktowali, łącznie zdobywając… 4 punkty! Widać, jak duży jest dystans pomiędzy zawodnikami rodzimymi a nabytkami zza Oceanu, gdyż to właśnie Amerykanie grają pierwsze skrzypce w rotacji trenera Ufuka Saricy.
Graczem, na którego trzeba uważać najmocniej, jest Bobby Dixon, występujący wcześniej we francuskim Dijon. Jego średnie w lidze tureckiej i Eurocupie to odpowiednio 15,7 oraz 22 punkty na mecz, co klasyfikuje go bardzo wysoko w rankingach najlepszych strzelców obu rozgrywek – dodając jedynie na marginesie, że liderem tej klasyfikacji w Turcji jest były gracz Stelmetu, Craig Brackins….
W Stelmecie zabraknie Steve’a Burtta (fot. Aleksandra Krystians)
Kolejna strzelba w Pinarze to Juan Palacios. Wenezuelczyk z hiszpańskim paszportem w europejskich pucharach zdobywa ok. 20 punktów w każdym spotkaniu, dokładając do tego 9 zbiórek. Były gracz m.in Lietuvosu Rytas Wilno doskonale sprawdza się w tureckich realiach i sprawia, iż obawiać się go powinna każda drużyna przeciwna. Ostatni wyróżniający się gracze to D.J Strawberry, Jon Diebler oraz Kenny Gabriel. Ich średnie zdobycze punktowe również przekraczają 10 „oczek”.
Co przeciwko tym nazwiskom może wystawić Stelmet? Jak wiadomo, z zespołem zielonogórskim nie wyleciał nad Morze Śródziemne Steve Burtt. Pomijając jakiekolwiek przyczyny jego absencji, będzie to wielka strata dla gry – przede wszystkim – ofensywnej ekipy Andrzeja Adamka. Jego braki z nawiązką będzie musiał wypełniać Łukasz Koszarek, wobec którego oczekiwania znacznie wzrosły. Również duże nadzieje pokładane są w Quintonie Hosley’u, który – jak na razie – nie otrzymał żadnej kary ze strony władz ligi. Zwyczajowo liczymy też na dobrą dyspozycję pozostałych graczy, a w szczególności Chevona Troutmana i Aarona Cela. Nie ma wątpliwości, że Troutman, przy odpowiednim wykreowaniu dla niego pozycji, może być jednym z bardziej wartościowych podkoszowych w lidze. Z kolei Cel to nadal nie ten sam zawodnik, którego podziwialiśmy w kadrze Polski.
Oczekiwania są względem zawodników, jak i trenera. Czasu na błędy i kolejne potknięcia już nie ma. A porażka z Pinarem może całkowicie przekreślić zielonogórski sen o Europie. Mecz w Turcji transmitowany będzie na antenie TVP Sport jutro od godziny 18:45. Wspierajmy Stelmet w tym pojedynku!