We wczorajszym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk, nie zobaczyliśmy na parkiecie Przemysława Zamojskiego. Niedyspozycja naszego lidera spowodowana była skręceniem kostki. Po meczu rozmawialiśmy z nim na temat kontuzji, a także poprosiliśmy o ocenę tego pojedynku i opisanie kolejnego rywala.
Ostatnio miał Pan problemy żołądkowe, tym razem stało się coś z kostką. Co dokładnie przytrafiło się Panu w ostatnich dniach?
Przemysław Zamojski: Właściwie to już w ostatnim spotkaniu, w drugiej kwarcie skręciłem tę kostkę. Później dokończyłem ten mecz z wielkim bólem. Potem zeszła opuchlizna, wczoraj już normalnie trenowałem. Na pierwszych zajęciach, gdy graliśmy w pełnym kontakcie, dostałem piłkę i rzucałem za trzy. Kolega podbiegł mi pod nogi, spadłem na jego nogę i ponownie skręciłem tę samą kostkę. Obrzęk jest całkiem spory, ale pracujemy nad tym, aby jak najszybciej zszedł.
Wygląda na to, że macie ostre treningi przed każdym, spotkaniem. Jest w naszym zespole konkurencja?
Każdy walczy o swoje minuty i tutaj nie ma odpuszczania. Trening to najlepsza sytuacja, w której można sobie wywalczyć miejsce w zespole, więc zawsze gramy na maksa i to jest fajne. Myślę, że taka rywalizacja jest budująca dla całej drużyny i tylko przynosi efekty dla całego zespołu.
Od początku było jasne, że nie zagra Pan w spotkaniu przeciwko Enerdze Czarnym?
Myślę, że nie. Dyskutowaliśmy z trenerem, że jeśli byłaby taka potrzeba, jeśli mecz nie układałby się dla nas za dobrze i mielibyśmy problemy, to spróbowałbym swoich sił. Odczuwałem dyskomfort, ale mogłem biegać i jeśli byłaby taka potrzeba, to na pewno spróbowałbym pomóc. Na szczęście chłopaki wykonali świetną robotę, kontrolowali praktycznie cały mecz, z wyjątkiem tych ostatnich paru minut.
W takim razie jak może Pan skomentować to spotkanie z punktu obserwatora?
Tak jak mówię, dwie, trzy minuty na koniec, uciekła nam koncentracja. Czarni popisali się czteroma czy pięcioma rzutami z dystansu pod rząd. To lekko podcięło nam skrzydła i później wpadliśmy w kłopoty. Na szczęście pomogło nam doświadczenie i dowieźliśmy zwycięstwo do końca.
W niedzielę jedziecie do Rosy Radom, do zespołu, który jest największą niespodzianką całek ligi. Ma tyle samo wygranych spotkań co wy w drugiej rundzie sezonu.
Są naprawdę mocni. Widać, że ich forma cały czas idzie do góry. To bardzo silny zespół. Musimy uważać na wszystkich graczy, ponieważ jest to fajnie zbudowany, zbilansowana drużyna. Jestem dziewięciu, dziesięciu graczy, którzy grają na równym poziomie, więc musimy zwrócić uwagę na cały zespół.
Dziękuję.