W bardzo dobrych nastrojach są dziś zapewne kibice Stelmetu Zielona Góra. Nasi koszykarze po świetnym meczu pewnie pokonali na wyjeździe Anwil Włocławek, kontrolując praktycznie przez cały czas grę.
Mecz lepiej rozpoczęli jednak gracze gospodarzy, którzy prowadzili już 9-4. Potem jednak rozkręcił się Aaron Cel, który zdobył 9 punktów z rzędu, czym wyprowadził Stelmet na prowadzenie 22-14. Ostatecznie ekipa z Winnego Grodu, grająca bez dwóch nominalnych „dwójek tj. Przemysława Zamojskiego i Kamila Chanasa, prowadziła po pierwszej odsłonie 24-17. Początek drugiej kwarty to skuteczne akcje Maciej Kucharka – celny rzut za dwa i za trzy a młody gracz zielonogórskiej ekipy miał już w tym momencie 10 oczek na koncie. Po Kucharku przyszła pora na Craiga Brackinsa, który zdobył pięć kolejnych punktów. Po trójce Dulkysa trener Uvalin musiał jednak wziąć czas, co podziałało dobrze na gości a szczególnie Vladimira Dragicevicia. Czarnogórzec zaliczył serię: trójka, przechwyt, dwa punkty a potem Łukasz Koszarek dołożył jeszcze celny rzut zza 6,75m w kontrze i na tablicy wyników mieliśmy 45-29 dla Stelmetu. Co prawda Anwil miał następnie serię 6-0, ale kolejna celna trójka (Mantas Cesnauskis) na kilkanaście sekund przed końcem kwarty ustaliła wynik pierwszej połowy. Anwil 35, Stelmet 48.
Aaron Cel był dziś 100% skuteczny (fot. Aleksandra Krystians)
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Stelmet bardzo dobrze radził sobie w ataku, prezentując świetną skuteczność w rzutach z dystansu. Na początku kwarty kilka razy błysnął Deividas Dulkys (19 punktów w meczu), ale w odpowiedzi dwukrotnie po indywidualnych akcjach trafił Christian Eyenga, który chwilę później celnie przymierzył także i za trzy. Zielonogórzanom wychodziło praktycznie wszystko, bo nawet jak Anwil zachował się nieco lepiej w obronie to i tak nic nie dawało gdy np. Cesnausakis trafiał zza linii 6,75m równo z syreną kończącą akcję. Po tym zagraniu rozgrywającego naszej ekipy było już 67-47 i w szeregi Stelmetu wdarło się małe rozkojarzenie. Zielonogórzanie pozwolili rywalom na serię 9-0 w końcówce, ale ostatecznie buzzerbeaterem popisał się Marcin Sroka i było 70-56.
W ostatniej kwarcie szybko czwarte przewinienie zanotował Koszarek, co wykorzystali rywale i po akcji Dulkysa w połowie odsłony przegrywali już tylko sześcioma punktami. Trzeba przyznać, że widowisko w Hali Mistrzów zaczęło się robić przednie. Gospodarze zaprezentowali kilka ładnych zagrań i celnych trójek, ale Stelmet grał swoje. Celne rzuty za trzy Craiga Brackina, Eyengi pozwalały utrzymać przewagę a akcja 2+1 i jeszcze jedna trójka Koszarka załatwiły sprawę. Na ostatnie kilkanaście sekund trener Uvalin wpuścił nawet Marcela Ponitkę (brak Mateusza), który zanotował ligowy debiut i zdołał nawet oddać rzut, niestety niecelny.
Łukasz Koszarek dowodził dziś drużyną perfekcyjnie (fot. Aleksandra Krystians)
W ekipie Stelmetu należy docenić świetną postawę Łukasza Koszarka, który dobrze prowadził grę a przy okazji był ważną opcją w ofensywie. Sto procent skuteczności zanotował Aaron Cel, a bardzo ważne zmiany dał Maciej Kucharek i Craig Brackins, choć ten ostatni popełnił znów sporo błędów w obronie. Swoje zrobił Vladimir Dragicević, który musiał bić się pod koszem z silnym Seidem Hajriciem. Nie zapominajmy też o Eyendze, autorze 17 punktów. Kongijczyk trafiał w ważnych momentach a w pierwszych dwóch kwartach bardzo dobrze wyłączył z gry Dulkysa. Największe wrażenie robi jednak skuteczność. Zielonogórzanie zgodnie trafili 57,1% rzutów za dwa (20/35) i za trzy (16/28). Tak dysponowani rzutowo Mistrzowie Polski nie mogli przegrać tego spotkania.
Maciej Kucharek dostał szansę i ją wykorzystał (fot. Aleksandra Krystians)
Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 77:94 (17:24, 18:24, 21:22, 21:24)
Anwil: Dulkys 19, Sokołowski 17, Kostrzewski 11, Katnić 9, Hajrić 7, Witliński 5, Pamuła 5, Mijatović 4.
Stelmet: Eyenga 17, Dragicević 16, Cel 14, Koszarek 13, Brackins 12, Kucharek 10, Cesnauskis 6, Sroka 6, Hrycaniuk 0, Ponitka 0.