Po niesamowitym zwycięstwie nad Walencją Basket, zielonogórska ekipa powraca na polskie parkiety. Już jutro zmierzy się we Włocławku z Anwilem. Początek spotkania o godzinie 20.00.
Anwil Włocławek to jeden z zespołów należących do czołówki Tauron Basket Ligi. Zajmują czwarte miejsce w tabeli z bilansem 10-6. 2014 rok włocławianie zaczęli od trzech porażek, a dopiero w zeszłym tygodniu pokonali po trudnej walce na własnym parkiecie AZS Koszalin. Słabsza dyspozycja podopiecznych Miliji Bogicevicia nie oznacza jednak, że jutro nasza drużyna będzie miała łatwą przeprawę w hali Mistrzów.
Siła Anwilu znajduje się przede wszystkim pod koszem, gdzie Seid Hajrić i Keith Clanton nie tylko dobrze radzą sobie w ataku, ale także zatrzymują rywali i przysparzają im wiele problemów. Pierwszym strzelcem włocławskiej ekipy jest Deividas Dulkys. Litwin zdobywa średnio 15 punktów na mecz i potrafi zaskoczyć przeciwnika celnym rzutem z praktycznie każdej pozycji.
Pierwsze w tym sezonie spotkanie Stelmetu z Anwilem zakończyło się pewnym zwycięstwem zielonogórzan 83:70. W tamtym pojedynku do wygranej, nasz zespół poprowadzili Vladimir Dragicević i Przemysław Zamojski. O ile Czarnogórzec powrócił już po kontuzji mięśnia udowego i może wspierać swoją ekipę, tak nasz polski rzucający, nadal boryka się z kontuzją barku. Choć wydawało się, że jego rekonwalescencja przebiega bardzo szybko, jednak ostatnio, okazało się, że potrzeba jeszcze czasu, aby „Zamoj” mógł powrócić w pełni zdrowia na parkiet. Z tego powodu, nie zobaczymy go jutro we Włocławku.
W listopadzie 2013 roku, Stelmet pokonał Anwil 83-70 (fot. Aleksandra Krystians)
W zeszłym tygodniu Stelmet rozwiązał kontrakt z Ervingiem Walkerem. Opinie na temat jego odejścia wśród kibiców są bardzo różne. Jednak nasz zespół udowodnił, że odejście Amerykanina nie wpłynęło negatywnie na ich grę. Dziewiątka naszych graczy, pokonała po świetnej walce Walencję Basket, udowadniając, że z Walkerem czy bez, potrafią zagrać na najwyższym poziomie. Odejście Amerykanina wiąże się także z większą ilością minut dla Mantasa Cesnauskisa, który także po kontuzji, powrócił do gry i teraz będzie musiał spełnić rolę zmiennika Łukasza Koszarka.
Jak poradzi sobie nasza ekipa w hali Mistrzów? Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, a kluczem do sukcesu ponownie może okazać się koncentracja. Ostatnio często o niej mówimy, ale nie ma co ukrywać, że ma ona ogromny wpływ na postawę zielonogórskiej ekipy. Wystarczy tylko porównać spotkanie z Rosą Radom i z Walencją. Jeśli podopieczni Mihailo Uvalina ponownie pozwolą sobie na chwile luźniejszej gry, to może przełożyć się to na końcowy wynik. Oglądaliśmy już parę spotkań gdzie Stelmet miał więcej szczęścia i wygrywał w ostatnich sekundach, ale w pewnym momencie, szala może się przechylić na drugą stronę.
Miejmy nadzieję, że Stelmet podbudowany ostatnim zwycięstwem w Eurocupie, przedłuży serię zwycięstw w Tauron Basket Lidze. Czy tak się stanie, przekonamy się już jutro od godziny 20.00.