Wczoraj Stelmet wygrał pierwsze w tym sezonie spotkanie w Eurocupie. Na własnym parkiecie pokonał niezwykle silną Walencję Basket. Jak to spotkanie skomentował dla nas Adam Hrycaniuk?
fot. Aleksandra Krystians
Przed meczem zapowiadał Pan, że dacie z siebie wszystko i postaracie się zrewanżować na Walencji. Plan udało się wykonać w 100%.
Adam Hrycaniuk: Dokładnie. Niewiele osób wierzyło, oprócz nas w szatni, że cokolwiek możemy zdziałać. Ostatni nasz pojedynek z Walencją nie wyglądał dobrze, a też niewiele wskazywało na to, że możemy ten mecz wygrać. My wierzyliśmy, że możemy wyjść i przynajmniej pokazać, że chcemy dać z siebie wszystko i postarać się o jak najlepszy wynik. Myślę, że każdy zostawił na parkiecie wiele energii i wygraliśmy jako cały zespół, dzięki intensywności, z jaką graliśmy przez całe spotkanie.
Które elementy w waszej grze przysporzyły Walencji dzisiaj najwięcej kłopotów?
Walencja próbowała grać na swoim bardzo agresywnym poziomie i w obronie, i w ataku. My mieliśmy przygotowany pewien plan. Oczywiście oprócz tego planu, najważniejsze było to, żeby wyjść agresywnie i nie bać się grać, tak jak to zrobiliśmy w Walencji, kiedy kompletnie się poddaliśmy. Dzisiaj graliśmy jak równy z równym. Każdy, kto wchodził, dawał z siebie wszystko. Nie było widać różnicy fizyczności, graliśmy mniej więcej na tym samym poziomie, jeżeli chodzi o waleczność. To było ważne, aby pokazać, że potrafimy się bić, pchać, odcinać od piłki, zastawiać zbierać. Myślę, że to nam się udało.
Ostatnio mieliście problemy z utrzymaniem koncentracji na równym poziomie. Zdarzało się to zarówno w polskiej lidze, jak i w Eurocupie. Dzisiaj, całkowicie sobie z tym poradziliście i przez 40 minut nie pozwoliliście sobie na ani chwilę dekoncentracji.
To był właśnie nasz główny plan na dzisiejszy mecz, aby nie poddawać się, bez względu na wynik. Chcieliśmy grać na tej samej intensywności. Bez względu na to, czy ktoś był na boisku, czy wchodził z ławki, wiedział, że trzeba zachować tę agresję.
Do końca tej rundy w Eurocupie pozostały dwie kolejki. Czego możemy spodziewać się w tych dwóch spotkaniach z waszej strony?
Na razie jedziemy do Włocławka i będziemy myśleć o pojedynku z Anwilem. Później mamy Tarnobrzeg w Pucharze Polski. Stać nas na tyle, na ile będziemy grać. Ciężko celować mi teraz w jakiś konkretny wynik. Przed nami bardzo trudne mecze, ale na razie najważniejszy jest mecz z Anwilem. Przyjdzie jeszcze czas, aby przygotować się do meczu z Kazaniem i pomyśleć nad tym wszystkim.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak