Przed spotkaniem zapowiadaliśmy, że hiszpański teren będzie niezwykle trudny. Jak się okazało, dla Stelmetu, ekipa Walencji była nie do przejścia. Nasi koszykarze zupełnie nie poradzili sobie z wymagającym przeciwnikiem i przegrali mecz 53:90. To już trzecia porażka zielonogórzan w rozgrywkach Eurocupu.
Pozytywna wiadomość na początek spotkania, to występ Vladimira Dragicevicia w pierwszej piątce. Czarnogórzec wyleczył już swoją kontuzję na tyle, by móc wystąpić w dzisiejszym pojedynku. To także Vlado zdobył pierwsze punkty dla Stelmetu, dzięki akcji 2+1. Od samego początku, nasza drużyna prezentowała agresywną obronę. To jednak nie było w stanie zatrzymać gospodarzy, którzy potrafili trafić zarówno z dystansu, jak i nie pomylić się pod koszem. Przez większość kwarty, zielonogórski zespół trzymał się blisko przeciwników i gra była wyrównana, jednak pod koniec kwarty, Hiszpanie z łatwością wyszli na większe prowadzenie. W dodatku Stelmet popełnił parę niepotrzebnych błędów i w ostatnich akcjach nie zdołał nadrobić strat. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 21:13.
Druga partia meczu wyglądała w wykonaniu zielonogórzan jeszcze słabiej. Od początku Walencja zdominowała parkiet. Gospodarze nie dość, że grali skutecznie w ofensywie, to mocno poprawili swoją obronę, która podcięła skrzydła Stelmetowi. Wiele strat podopiecznych Mihailo Uvalina i punkty z kontry coraz bardziej powiększały przewagę Walencji. Gospodarze nie byli jednak w stanie cały czas kontynuować świetnej gry. Z czasem zaczęli popełniać coraz więcej błędów i grać bardziej chaotycznie. Niestety nasi koszykarze nie wykorzystali słabszego fragmentu gry Hiszpanów i nie odrobili nawet części strat. Po czasie dla Velimira Perasovicia, trenera Walencji, jego gracze powrócili do lepszej gry i po 20 minutach prowadzili 43:24.
Po przerwie Stelmet nadal nie grał swojej najlepszej koszykówki. Najpierw, przez trzy minuty, żaden z zielonogórskich graczy nie mógł wstrzelić się do kosza. Udało się to dopiero Aaronowi Celowi. To nie wystarczyło do poprawy gry całej ekipy. Zielonogórzanie mieli pojedyncze dobre akcje, niestety nie wnosiły one zbyt wiele do wyniku meczu. Walencja cały czas prowadziła ponad 20 punktami. Po trzeciej kwarcie, wynik wyglądał bardzo słabo. 64:40, czyli 24- punktowa strata, nie napawała optymizmem, a wręcz przeciwnie, w dużym stopniu oddalała szanse na pierwsze zwycięstwo w Eurocupie.
Ostatnia kwarta tylko pogrążyła Stelmet. Ciężko cokolwiek powiedzieć o tym co działo się na parkiecie. Zawodnicy obu ekip nie mieli już złudzeń, kto będzie dziś triumfatorem. Walencja nie odpuściła i dowiozła wysokie zwycięstwo. Nie ma co ukrywać, ale gospodarze wyraźnie zdominowali już w pierwszej kwarcie parkiet i do samego końca, byli zdecydowanie lepsi od zielonogórzan. Ostatecznie zwyciężyli 90:53.
Stelmet doznał dziś srogiej porażki, najwyższej w tym sezonie. Bilans 0-3 praktycznie zamyka nam szanse na awans do kolejnej rundy Pucharu Europy. W tych rozgrywkach czekają nas jeszcze trzy spotkania, które miejmy nadzieję dostarczą nam więcej pozytywnych emocji.
Walencja Basket – Stelmet Zielona Góra 90:53 (21:13, 22:11, 21:16, 26:13)
Walencja: Juan Jose Triguero 14, Justin Doellman 13, Bojan Dubljević 13, Romain Sato 12, Pau Ribas 11, Sam Van Rossom 11, Rafa Martinez 7, Lubos Barton 7, Oliver Lafayette 2, Luis Sabater 0, Pablo Perez 0, David Guardia 0.
Stelmet: Vladimir Dragicević 15, Christian Eyenga 9, Aaron Cel 6, Mantas Cesnauskis 5, Kamil Chanas 5, Łukasz Koszarek 4, Erving Walker 3, Adam Hrycaniuk 2, Craig Brackins 2, Marcin Sroka 2, Maciej Kucharek 0.