Za nami kolejny pojedynek na parkietach Euroligi. Czekaliśmy na rewanż za pierwsze spotkanie w Maladze, niestety Stelmet ponownie musiał uznać wyższość hiszpańskiego zespołu. Ostatecznie zielonogórzanie przegrali z Unicają 67:84.
Od pierwszej akcji Stelmet prezentował się bardzo dobrze. Świetna defensywa przeszkodziła gościom w łatwym punktowaniu, a do tego dobry atak pozwolił już od pierwszych minut na wyprowadzenie niewielkiego prowadzenia. MVP ostatniej kolejki, Vladimir Dragicević, od początku odgrywał ważną rolę pod koszem. Także Christian Eyenga i Przemysław Zamojski nie mieli problemów ze skuteczną ofensywą. Unicaja, po pierwszych nieudanych akcjach, odnalazła się na zielonogórskim parkiecie i skutecznie przeciwstawiała się gospodarzom. Im lepiej prezentowała się hiszpańska drużyna, tym Stelmet popełniał coraz więcej błędów. W pewnym momencie, Unicaja okazała się nie do zatrzymania i była prawie, że bezbłędna w ataku. Choć Stelmet cały czas walczył, to na koniec kwarty przegrywał 18:26.
W drugiej kwarcie, Unicaja kontynuowała swoją świetną grę i bezsprzecznie dominowała na boisku. Nie można odmówić zielonogórzanom walki, jednak trzeba przyznać, że nie najlepiej radzili sobie z tym hiszpańskim przeciwnikiem. W ostatnich minutach Stelmet obudził się i po wielu niecelnych rzutach zaczął zdobywać niezwykle ważne punkty. Ponownie świetnie prezentował się Zamojski, a także Aaron Cel włączył się do gry pod tablicami i parę razy ograł wysokich przeciwników. To wybiło gości z rytmu, którzy popełnili kilka błędów. W efekcie gospodarze szybko odrabiali straty, aż po 20 minutach przegrywali już tylko 37:39.
Po przerwie od razu Przemysław Zamojski trafił zza linii 6,75m i walka rozpoczęła się od nowa. Niestety po jednej skutecznej akcji, która natychmiastowo rozbudziła zielonogórską publiczność, żaden z naszych koszykarzy nie mógł wstrzelić się do kosza, a hiszpański rywal miał okazję ponownie wyjść na prowadzenie. Nie doczekaliśmy się odrodzenia w tej partii meczu Stelmetu, a kwarta zakończyła się ostatecznie wynikiem 49:59.
W ostatniej kwarcie Unicaja tylko udowodniła swoją siłę. Ani przez moment nie było mowy o szansach na zwycięstwo. Hiszpanie z łatwością odnieśli wysokie zwycięstwo i przybliżyli się do awansu do TOP16. Ostatecznie Stelmet uległ na własnym parkiecie 67:84.
W takich nastrojach Stelmet schodził po meczu do szatni.
Mimo wszystko nie można mieć za dużo pretensji do naszej ekipy. Faktycznie, część błędów była kompletnie niepotrzebna. Złe podania, straty czy niewykorzystane akcje z kontrataków nie powinny mieć miejsca. Jednak nie zapominajmy, że było to kolejne starcie z jedną z najsilniejszych europejskich ekip. Dzisiaj Unicaja zagrała świetnie przede wszystkim w obronie, z którą nasi koszykarze kompletnie nie mogli sobie poradzić. Nie można odmówić Stelmetowi walki, ale trzeba przyznać, że zespół z Hiszpanii zasłużenie wygrał i przybliżył się do awansu do TOP16.
Stelmet Zielona Góra – Unicaja Malaga 67:84 (18:26, 19:13, 12:20, 18:25)
Stelmet: Przemysław Zamojski 21, Vladimir Dragicević 13, Christian Eyenga 12, Erving Walker 7, Aaron Cel 6, Łukasz Koszarek 6, Adam Hrycaniuk 2, Kamil Chanas 0, Maciej Kucharek 0, Craig Brackins 0, Marcin Sroka 0.
Unicaja: Zoran Dragic 21, Nik Caner-Medley 18, Rafael Hettsheimeir 9, Ryan Toolson 8, Jayson Granger 7, Vladimir Stimac 6, Earl Calloway 5, Carlos Suarez 4, Mindaugas Kuzminskas 2, Sergi Vidal 2, Fran Vazquez 2, Domantas Sabonis 0.
fot.Aleksandra Krystians