Już jutro Stelmet powraca do hali CRS-u. W ramach szóstej kolejki Tauron Basket Ligi, do Zielonej Góry przyjedzie osłabiony kontuzjami Anwil Włocławek. Czy nasza ekipa udowodni swoją siłę i odniesie kolejne wysokie zwycięstwo?
Ekipa z Włocławka pechowo rozpoczęła ten sezon. Choć na początek wygrała trzy spotkania ze Śląskiem, Asseco i Turowem, to następnie dwukrotnie uległa na swoim parkiecie z Treflem Sopot, a także na wyjeździe z AZS-em Koszalin. Głównym problemem zespołu Miliji Bogicevicia są kontuzje. Aż trójka graczy została wykluczona z gry. Piotr Pamuła, Paul Graham i Dusan Katnić nie są w stanie pomóc swojej ekipie, przez co serbski szkoleniowiec ma do swojej dyspozycji zaledwie ośmiu graczy.
Jednak w tym wąskim składzie, można znaleźć graczy, którzy potrafią przysporzyć problemów nie jednemu rywalowi. Przede wszystkim są to gracze podkoszowi. Keith Clanton i kapitan Anwilu Seid Hajrić są liderami w drużynie z Włocławka i często są w stanie przeszkodzić wysokim graczom przeciwnej drużyny.
Mimo wszystko, faworytem jest Stelmet. Zielonogórzanie nie dość, że grają szerokim składem, to jeszcze w ostatnim czasie prezentują wysoką formę. W piątek, nasz zespół po raz kolejny pokazał swoją siłę, kiedy to był bliski pokonania Mistrza Euroligi. Ostateczna porażka dwoma „oczkami” z pewnością sprawiła ogromny zawód zielonogórskim zawodnikom, którzy teraz potrzebują zwycięstwa. Jutro wyjdą na parkiet z zamiarem wygrania kolejnego spotkania i utrzymania się w czołówce tabeli polskich rozgrywek.
W zeszłym sezonie mecze z Anwilem były z reguły zacięte (fot. Aleksandra Krystians)
W Stelmecie coraz więcej graczy potrafi wnieść pozytywną energię na boisko i pomóc całej drużynie. Choć w Pireusie nie wystąpił jeden z liderów- Przemysław Zamojski, z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela, to już jutro powinien powrócić na parkiet. Po słabszych występach obudzili się Aaron Cel i Craig Brackins, a z meczu na mecz coraz lepiej prezentuje się Erving Walker. Niestety nie zobaczyliśmy jeszcze pełni umiejętności Davida Barlowa, któremu ostatnio Mihailo Uvalin daje coraz mniej szans na pokazanie się. Także Adam Hrycaniuk po dobrym początku, ostatnio załapał dołek i zalicza słabsze występy.
Jutro czekamy na kolejne zwycięstwo. Zielonogórzanie powinni udowodnić, że skoro potrafią walczyć z najsilniejszymi europejskimi klubami, to w polskiej lidze nikt nie powinien być im straszny. Jednak nie raz przekonaliśmy się, że sport jest nieprzewidywalny. Czy jutro Stelmet przedłuży swoją dobrą grę, czy może osłabiony Anwil zaskoczy gospodarzy? Początek spotkania o godzinie 19.00.