Już w piątek Stelmet zadebiutuje w rozgrywkach Euroligi. O tym historycznym spotkaniu i przygotowaniach do niego opowiada trener zielonogórskiej drużyny, Mihailo Uvalin.
W piątek pierwszy mecz Euroligowy. Bayern Monachium wydaje się bardzo mocny…
Mihailo Uvalin: Wszyscy rywale w Eurolidze są silni i wszystkich trudno będzie pokonać. To pierwsze co muszę powiedzieć. Bayern to dodatkowo drużyna bardzo zmotywowana, z ambicjami, ogromnym budżetem i wielką szansą na poważne zamieszanie w na europejskich parkietach. W lidze niemieckiej już pokazali moc, bijąc od początku sezonu wszystkich rywali.
My też już ją poznaliśmy…
Tak, w turnieju towarzyskim we francuskiej Miluzie ograli nas dość spokojnie. Pokazali, że są silni i na pewno będzie bardzo, bardzo trudno ich pokonać. Mamy swoje nadzieje i plany jak to zrobić, ale na razie nie chce ich zdradzać.
To może inaczej. Gdzie będzie leżał klucz do zwycięstwa?
Przede wszystkim grać twardo w obronie, fizycznie, bez skrupułów. Jeśli tylko na moment odpuścimy, Bayern na pewno to wykorzysta. Dlatego musimy być maksymalnie skoncentrowani przez cały mecz.
Czuje Pan w szatni jakieś napięcie? Czy zawodnicy już dyskutują, rozmawiają, szepczą coś o tym historycznym starciu?
Raczej nie, ale widać, że na treningach dają z siebie wszystko. Czasem mnie to denerwuje, że prezentują się lepiej podczas ćwiczeń niż meczów. Ale takie jest życie, taka jest koszykówka, że podczas spotkań, zwłaszcza, gdy drużyna nie jest jeszcze do końca zgrana, nie zawsze wszystko wychodzi.
To może jest odczuwalna jakaś presja?
Presja towarzyszy nam ostatnio zawsze. Tak było w ubiegłym roku, tak jest i teraz. Oczekiwania są wielkie nie tylko w Zielonej Górze, ale w całej Polsce. Jesteśmy ludźmi, zawodnicy ją czują, czuję ją ja. Ludzie muszą zrozumieć, że zdajemy sobie sprawę z faktu, że gramy dla nich i zawsze chcemy dawać z siebie wszystko. Gdy o tym wiesz, przejawia się to właśnie w postaci tego ciśnienia, presji. Tak było w ubiegłym sezonie, gdy już wszyscy widzieli w nas mistrzów Polski zanim jeszcze doszliśmy do finału. I gdy przychodzi do meczu, czasem wychodzi, a czasem nie. Wtedy się udało. Teraz też w to wierzymy. Bayern jest na papierze silniejszy, ale zawsze powtarzam moim zawodnikom, że nie gra papier tylko ludzie. Wszystko zweryfikuje parkiet.
źródło: www.basketzg.pl