Jedną z atrakcji tegorocznego memoriału Birgfellnera jest powrót do Zielonej Góry Quintona Hosleya. Amerykanin przyjechał na turniej ze swoim nowym klubem Aceą Virtusem Rzym i stanął na przeciwko ekipy, z którą zdobył Mistrzostwo Polski. Co powiedział nam po meczu?
Słyszałeś dzisiaj zielonogórskich kibiców?
Quinton Hosley: Tak, oczywiście, że słyszałem. Bardzo ich za to doceniam i cieszę się, że oni doceniają to, co ja zrobiłem dla tego klubu w zeszłym sezonie. Czułem się świetnie, móc ponownie tutaj zagrać.
Jak możesz skomentować dzisiejszy mecz?
Mecz był w porządku, myślę, że to dobre przygotowanie do sezonu. Wiemy, że będzie coraz trudniej, a przed nami jeszcze bardzo długa droga.
A co możesz powiedzieć o Stelmecie?
Jest jeszcze za wcześnie, żeby coś więcej powiedzieć. Widać, że mają potencjał i będą jeszcze lepsi . Wiedzą, że trzeba wyjść na boisko i grać całym zespołem, a na to potrzeba czasu, aby mogli się dobrze poznać. Myślę, że pod koniec sezonu będą zdecydowanie lepsi.
Jak czujesz się w Rzymie?
Świetnie! Czuję się jak cesarz (śmiech).
A jak jest w twoim nowym zespole?
Jestem bardzo zadowolony, jest dużo dobrych graczy, którzy przywitali mnie z otwartymi ramionami i jak na razie wszystko jest super.
Dlaczego wybrałeś właśnie to miasto i ten klub?
Dla mnie ta możliwość okazała się być lepsza.
Z jakiego powodu? Miasta, pieniędzy, ligi?
Przede wszystkim ważne było to, że tam jest więcej roboty. Naprawdę nie chodziło o pieniądze. Myślę, że włoska liga, jest lepszą alternatywą od polskiej. Długo się nad tym zastanawiałem, ale jestem zadowolony z tego gdzie jestem, wszystko będzie w porządku.