Kolejny dobry mecz w barwach Stelmetu zanotował Adam Hrycaniuk. Zielonogórski środkowy w spotkaniu z JSF Nanterre zdobył 11 punktów. Po tym pojedynku opowiedział o przebiegu meczu i formie zarówno indywidualnej jak i całego zespołu.
Dzisiaj zwycięstwo nad mistrzem Francji, dość duży prestiż tego spotkania, choć to tylko sparing.
Adam Hrycaniuk: Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Potrzebowaliśmy go, żeby podbudować swoje morale i udowodnić, że spełniamy wszystkie założenia naszego trenera. Na pewno każde zwycięstwo podbudowuje. Zapewne po obejrzeniu wideo wyjdzie jeszcze wiele naszych błędów i musimy je przeanalizować. Jutro kolejne spotkanie i trzeba będzie zagrać konsekwentniej w obronie i w ataku.
Jeżeli dobrze liczyłem, to zdobył pan dzisiaj sześć punktów po „pick and rollach” z Łukaszem Koszarkiem. Widać, że wasza współpraca układa się naprawdę wyśmienicie.
No tak, Łukasz jest naprawdę bardzo dobrym podającym i dobrze się rozumiemy. Ale te punkty to też zasługa kolegów rozstawionych na obwodzie, którzy robią mi wtedy więcej miejsca do wejść pod kosz. Fajnie, że ta gra nam wychodzi, bo to ma też wpływ na to jak mogą potem grać moi koledzy z zespołu. Jeśli mam mniej miejsca pod koszem, to wówczas ja im pomagam i oni zdobywają punkty. Tak ma wyglądać ta współpraca między zawodnikiem podkoszowym, a graczami obwodu.
Zawodnicy JSF Nanterre nie zdobyli dzisiaj zbyt wielu punktów pod koszem, to na pewno także pana zasługa.
Nie do końca. W pierwszej połowie mieli z siedem, osiem zbiórek ofensywnych, w drugiej pewnie podobnie. Wciąż musimy pracować nad zastawianiem. Odwracamy się w stronę kosza i próbujemy zebrać, ale zapominamy o zastawieniu zawodnika, przeciwko któremu się broni. Trzeba to poprawić, to jest zresztą mankament wielu drużyn.
W waszych poczynaniach obronnych dało się dziś zauważyć pewną poprawę. Byliście bardzo skupieni na zamknięciu „trumny” i rzadko pozwalaliście zawodnikom Nanterre na penetracje pod kosz. Czy to efekt analizy wczorajszego spotkania z Bayernem?
No na pewno, była analiza meczowa, na której zobaczyliśmy bardzo wiele naszych błędów. Musieliśmy poprawić tzw. spacing, ustawianie się na linii podającego i mieliśmy tego pilnować. Wtedy znacznie łatwiej gra się w obronie. Ale w tym elemencie też nie obyło się bez błędów natomiast cieszy to, że jest trochę lepiej.
A czy jako zawodnik czuje pan, że idzie wam coraz lepiej?
Na pewno było lepiej niż wczoraj. Mamy jednak jeszcze naprawdę sporo pracy w obronie. W ataku nie jest tak źle, ale w defensywie pozwalamy na zbyt wiele naszym rywalom. Nie możemy dopuszczać do tylu penetracji i otwartych rzutów przeciwnika.
Rozmawiał: Kacper Pupin