Stelmet rywalizuje na turnieju w Miluzie. Swoje trzy wnioski po pierwszym meczu, w którym rywalem naszych koszykarzy był Bayern Monachium, prezentuje nasz wysłannik Kacper Pupin.
Stelmet podczas turnieju w Miluzie (fot. Kacper Pupin)
„Mamy nad czym myśleć”
To słowa trenera Andrzeja Adamka, z którymi nie sposób się nie zgodzić. Nie ulega wątpliwości, że podczas przygotowań do nadchodzącego sezonu nie wszystko układa się po myśli sztabu szkoleniowego i włodarzy naszego klubu. Kontuzja MantasaCesnauskisa, ciągłe problemy ze ścięgnem Achillesa Davida Barlowa czy Russell Robinson, który póki co nie sprawdza się w roli rozgrywającego pod presją silnego rywala. Ruchy kadrowe po turnieju w Miluzie?
W ataku „momenty były”
W spotkaniu z Bayernem Monachium nasze poczynania w ofensywne mogły się podobać. Szczególnie współpraca trójki kadrowiczów: Koszarka, Hrycaniuka i Zamojskiego wyglądała naprawdę dobrze. Center polskiej reprezentacji sprawia wrażenie dobrze przygotowanego fizycznie i prezentował się nieźle na tle swoich nowych kolegów z drużyny, z którymi trenuje zaledwie od tygodnia. Widać, że Christian Eyenga preferuje bardzo szybki styl gry, gdy tylko dostawał dobre podanie „w tempo”, zdobywał punkty.
Komunikacja w obronie
Czyli to, nad czym wszystkie drużyny koszykarskie pracują nie tylko w okresie przygotowawczym, ale też przez cały sezon. Szczególnie rzucały się w oczy problemy z przekazywaniem zawodników, przeciwko którym broniliśmy. Tym jednak nie ma się, co przejmować. Bayern też wiele razy popełniał błędy w defensywie. W tym elemencie gry z meczu na mecz będzie coraz lepiej. A teraz praca, praca, praca.
Statystyki meczu Stelmet-Bayern
Dzisiaj o 17:30 Stelmet zmierzy się z mistrzem Francji, JSF Nanterre, które wczoraj uległo Crvenie Zvezdzie Belgrad 41:78. Najciekawsze wieści znajdziecie na naszych profilu na Facebooku a wszelkie materiały pomeczowej wieczorem na www.zastal.net