Już w zeszłym sezonie czekaliśmy na przyjście Przemysława Zamojskiego do ekipy Stelmetu. Dzisiaj rozmowy z zielonogórskim klubem zostały sfinalizowane podpisaniem kontraktu, po czym poprosiliśmy nowego gracza naszej ekipy o komentarz dotyczący zbliżających się rozgrywek.
fot. Bartosz Urbański
O tym, że Przemysław Zamojski przyjdzie do Zielonej Góry słyszeliśmy już bardzo dawno. Dlaczego więc tak długo musieliśmy czekać na podpisanie kontraktu?
Przemysław Zamojski: Na to wpłynęło wiele czynników. Ostatni sezon był dla mnie pełen zawirowań pod aspektem klubowym. W Treflu dopadły mnie problemy i musiałem się przenieść do Asseco Prokomu Gdynia, ale równocześnie prowadziłem rozmowy ze Stelmetem Zielona Góra i naprawdę było blisko finalizowania tamtej umowy. Jednak to było w grudniu, kiedy moje dzieci miały miesiąc. Urodziły mi się dwie córeczki i też chciałem być z żoną, na miejscu, pomóc jej i przetrwać ten najtrudniejszy okres w naszym życiu. Więc postanowiliśmy, że najlepszą opcją na dokończenie sezonu jest gra w Asseco Prokomie Gdynia i tak też się stało. Do rozmów ze Stelmetem powróciliśmy po sezonie. Jak widać, te rozmowy przyniosły korzyści i podpisaliśmy w końcu kontrakt. Jestem z tego faktu niezmiernie zadowolony i mam nadzieję, że zostanę tu jak najdłużej.
Jakie aspekty były dla Pana najważniejsze przy wyborze klubu i zadecydowały o tym, że zdecydował Pan się tutaj grać?
Przede wszystkim Euroliga. Wiadomo, europejskie puchary, czy to Eurocup czy Euroliga, to jest szansa na pokazanie się na szerszej platformie, wielu zagranicznym klubom. Innym aspektem byli kibice, którzy są tutaj świetni. Frekwencja jest imponująca. Jeśli dobrze pamiętam, na każdym meczu jest około czterech tysięcy osób. Miejmy nadzieję, że w nowym sezonie będzie tak samo, albo jeszcze lepiej. Wszyscy musimy poczekać na rozpoczęcie sezonu i dopiero wtedy, tak naprawdę, wiele się okaże, a plotki pójdą na dalszy plan.
Jak Pan może skomentować grupę Euroligi, w której znalazł się Stelmet? Podoba się Panu zbiór tych ekip?
Zestaw zespołów bardzo mi się podoba. Są to wymagające drużyny z czołówki europejskiej. Jest Olympiacos Pireus, który jest szalenie mocny. Wiadomo, z nimi będzie bardzo ciężko nawiązać wyrównaną walkę i pokusić się o dwa zwycięstwa, ale u siebie na hali można ich zaskoczyć, ponieważ mogą nas troszeczkę zlekceważyć. Do tego Bayern, Montepaschi i inne same topowe drużyny z Europy, także marketingowo dla klubu bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że kibice także dopiszą, a my odpłacimy się kilkoma zwycięstwami w Eurolidze i może nawet awansem do TOP16.
Liczy Pan na ten awans, czy raczej zdaje sobie Pan sprawę, że będzie to niezmiernie trudne zadanie?
Gdybym na to nie liczył, to nie składałbym podpisu pod tym kontraktem. Liczę nawet na więcej niż TOP16, ale wiadomo, że są pewne możliwości, środki finansowe. Niektóre kluby przewyższają nas kilkukrotnie, a niektóre kilkadziesiąt razy, więc to jest naprawdę przepaść, ale na boisku gra serce, zawodnik, a wszyscy mają dwie nogi, dwie ręce i jedną głowę. Tutaj nie ma żadnych różnic. Trzeba zostawić serce na parkiecie i tym będziemy starać się wygrywać kolejne spotkania.
Dzisiaj na konferencji prezes Rafał Czarkowski powiedział, że najprawdopodobniej skład polskich graczy jest już zamknięty. Jak się Panu podoba zestawienie tych zawodników?
Zestawienie graczy bardzo mi się podoba. Nie ukrywam, że widziałbym jeszcze nawet jednego Polaka w tym składzie, mocnego podkoszowego, na przykład Adama Hrycaniuka. Wydaje mi się, że idealnie by pasował. Jest już ograny na europejskich parkietach i z niejednego pieca jadł chleb, także myślę, że byłby pozytywnym wzmocnieniem. Oczywiście włodarze klubu dołożą wszelkich starań i ściągną tutaj drużynę, żeby się jak najlepiej uzupełniała i poszczególni gracze będą odgrywać konkretne role. Oni na pewno wiedzą co robią i kogo mają zakontraktować. Zobaczymy co przyniosą nam kolejne tygodnie. Czekamy na uzupełnienie składu i wtedy będzie można powiedzieć coś więcej, jak będzie wyglądał nasz styl gry i do czego zmierzamy.
Jak nastawia się Pan na współpracę z Mihailo Uvalinem?
Rozmawiałem z nim kilkukrotnie przez telefon. Wydaje się być bardzo sympatycznym i miłym człowiekiem. Słyszałem o nim różne pozytywne opinie, że jest profesjonalistą i dużo wymaga na treningach, z czego bardzo się cieszę. Jestem przygotowany do takiej pracy. Przez całe życie miałem dosyć ciężkich i bardzo charakternych trenerów, na przykład Tomas Pacesas, który silną ręką prowadził drużynę i bardzo rzadko pojawiał się zawodnik, który nie czuł przed nim respektu. To był świetny gracz i świetny trener. Myślę, że Mihailo Uvalin stanie na wysokości zadania i bardzo dobrze poprowadzi nasz zespół w rozgrywkach Euroligi, a także w polskiej lidze w obronie mistrzostwa Polski.
Rzadko się zdarza, że zawodnicy podpisują umowę na część sezonu. Dlaczego doszło do takiej sytuacji w Pana przypadku?
Pojawiło się kilka zapytań na mój temat zza granicy i te oferty były bardzo konkretne. Niestety nie mogę zdradzić z jakich klubów, ponieważ nie chcę, żeby to się później na mnie odbiło. Ta umowa wygląda tak, a nie inaczej, ale wszyscy dążymy do tego, żeby ta umowa trwała dłużej, do końca sezonu, albo nawet na następny. Zobaczymy jaka będzie moja dyspozycja w nowym klubie i czy klub będzie zadowolony z moich usług, jakie będę świadczył dla drużyny. Jeżeli będą wyniki, to ja nigdy nie mówię nie i zawsze będę starał się, aby grać tutaj jak najdłużej. Jak będzie wysoki poziom, będzie Euroliga, to postaramy się osiągać jak najlepsze wyniki, a ja będę starał się pozostać to jak najdłużej.
Czyli prawdopodobieństwo, że zostanie Pan na przyszły rok w Zielonej Górze jest duże?
Myślę, że tak.
Przed sezonem pozostało jeszcze trochę czasu. Jak zamierza Pan go spędzić?
Zacząłem już ostro trenować. Przygotowuję się dwa razy dziennie. 23 lipca rozpoczyna się zgrupowanie kadry, dostaliśmy informację od trenera, że mamy przyjechać w formie, więc nie ma już czasu na odpoczynek. Odpoczywaliśmy w maju i w czerwcu, a od początku lipca ciężko pracowałem, żeby poprawić różne elementy w mojej grze. Teraz czekam już na kadrę.
Dziękuję.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak