Wczoraj w Zgorzelcu Quinton Hosley nie miał sobie równych. Finałowy pojedynek numer dwa zakończył ze zdobyczą 22. punktów i 10. zbiórek. Z bohaterem wtorkowego meczu rozmawiał Paweł Mytlewski z Radia Eska.
fot. Aleksandra Krystians
PM: Za nami piękny mecz, w którym zagrałeś rolę bohatera. Jedna rzecz – co było kluczem do wygranej?
QH: Defensywa. Nią zatrzymaliśmy wszystko, co chcieli zrobić gracze ze Zgorzelca. To bardzo pomogło naszej drużynie. Dzięki dobrej defensywie zrobiliśmy to, czego zabrakło nam w poprzednich meczach.
…ale nie było tak łatwo, bo w pierwszej kwarcie wyraźnie lepsi byli gospodarze. Czym was zaskoczyli?
Oni byli mocno naładowani, gdy wychodzili na parkiet. Zaczęli grać z większą agresją niż w poprzednich meczach. Zyskali dość wyraźną przewagę nad nami. Ale my zrobiliśmy kilka ważnych zmian w naszej grze i zaczęliśmy zatrzymywać ich akcje. Powstrzymanie ataku Turowa pozwoliło nam na zdobywanie kolejnych punktów.
Wróćmy do sytuacji z drugiej kwarty kiedy dostałeś faul techniczny. O co poprosił cie sędzia i dlaczego odmówiłeś?
Nie wiem co mówił. Nie obchodzi mnie to. Nic mu nie powiedziałem, ale zadecydował by dać mi „technika”. Jeśli chcesz wiedzieć więcej – zapytaj go czemu.
Drugi mecz finałowy był pełen pozasportowych emocji. Jak się grało w tak gęstej atmosferze?
Dla mnie to nie ma znaczenia. Grałem już w wielu meczach o dużą stawkę, ten był jednym z nich. Czekam na kolejne mecze i na taką właśnie atmosferę. Mam nadziej, że nasz zespół ją podchwyci i wykorzysta okazję, by wygrać.
Jak po takim meczu nie stracić koncentracji przed kolejnym, wielkim starciem?
Musimy dojść do siebie, obejrzeć nagrania z ostatniego meczu i przeanalizować elementy, które należy poprawić. Wierzę, że to się uda. Musimy być gotowi na piątkowe starcie. Chociaż wygraliśmy dwa mecze, musimy pamiętać, że przed nami jeszcze przynajmniej dwa spotkania. Musimy wziąć się do roboty.
Twój ojciec obserwował dzisiejszy mecz na trybunach. Miało to wpływ na twoją grę?
Niezupełnie. Mój ojciec widział już wiele meczów z moim udziałem. Cieszę się, że mnie wspiera, ale jego obecność na widowni nie ma żadnego dodatkowego wpływu na moją postawę.
Rozmawiał Paweł Mytlewski/Radio ESKA Zielona Góra