Nasi Zastalowcy walczą dziś z białoruskimi Tsmokami, Mińska bestia udowadniała w przeszłości, że potrafi ziać ogniem jak należy, a i swoje kły na rozgrywkach VTB już zjadła. Smoczki od 9 sezonów grają w lidze, w której Stelmet w tym sezonie gra swoje pierwsze zawody. Pierwsze, punkty w meczu zdobywają nasi, to punkty historyczne i jakże ważne, rozpoczynające podboje zielonogórzan na wschodzie. W pierwszej kwarcie przewaga rzutów dystansowych ze strony obydwu drużyn. W przypadku naszych chłopaków to nie dziwi- pod koszami smoków niepodzielnie rządzi 213-centrymetrowy grecki olbrzym, Zsis Sarikopulos, który niczym mityczny kolos z Rodos broni dostępu przeciwnikowi. Póki jest na boisku próby Zastalowców ograniczają się do pół- i pełnego dystansu. Po pierwszej kwarcie na tablicy widnieje wynik 19-17 dla Białorusinów, ale nie odzwierciedla to przebiegu gry. Większość naszych punktów została zdobyta w pierwszych minutach meczu, potem inicjatywę przejęły smoki, nam zostały niezdarne niedoloty i nietrafiane rzuty spod kosza. Fatalnie rozpoczyna się druga część spotkania dla naszych, czy to strach w obliczu groźniejszego drapieżnika sparaliżował naszą bestię i sprowokował do prostych kilku błędów? Dalsza gra zielonogórzan wygląda już lepiej, choć wciąż raczej talentem indywidualnym graczy niż zgraniem w ataku zdobywamy nasze punkty, a to dzięki bardzo twardej obronie Białorusinów. Na szczęście po drugiej stronie parkietu smoki mają jeszcze większe problemy ze zdobywaniem „oczek” dzięki dobrze działającej strefie Zastalowców i pierwszą połowę opuszczamy przy wyniku 36-35 dla zielonogórzan. Bardzo fizyczna, męska gra ze strony naszych przeciwników w pierwszej części. Trzecia kwarta mija pod znakiem rozpędzania się Zastalowców, przyzwoicie punktuje Gabe DeVoe – nowy nabytek drużyny. Naprawdę dobrze wyglądamy zarówno w ataku jak i w obronie. Gdzieś podczas przerwy zagubiła się agresja naszych przeciwników, im bliżej końca spotkania tym większą bezsilność widać na twarzach graczy drużyny z Mińska i tym większy luz i pewność siebie widać na twarzach naszych. Końcówka meczu jest już formalnością. Parafrazując klasyka prawdziwą drużynę poznaje się nie po tym jak zaczyna a po tym jak kończy. Ostatnim rzutem dla Zastalu Filip Matczak, nasz zielonogórski wychowanek niczym święty Jerzy dobija bestię ciosem w samo serce. Zielonogórska drużyna wygrywa w Mińsku pierwszy mecz ligi VTB! Najwięcej punktów dla naszych zdobył Boris Savović (18).
Stelmet Enea Bc – Tsmoki Mińsk 88-71