Zielonogórzanie wyruszyli na mecz do Belgii niezwykle zmotywowani. Wierzyli w to, że mogą wyszarpać zwycięstwo Oostendzie. – Czuję, że mamy szanse wygrać. Chcemy wyjść i walczyć o zwycięstwo. Oczywiście mamy świadomość, że nie będzie łatwo, ale damy z siebie wszystko. Uważam, że mamy lepszy zespół, ale musimy to udowodnić na parkiecie. Jednak ich atutem jest fakt, że grają w domu. My musimy ruszyć na nich jak psy! Musimy walczyć, bić się o wygraną na całego – mówił Thomas Kelati w rozmowie z Radiem Zielona Góra. Podobnego zdania był kapitan zielonogórskiej ekipy, Łukasz Koszarek twierdząc, że jeśli Stelmet powalczy o zbiórki i nie popełni zbyt dużej ilości strat to powrócą z cennym zwycięstwem. Niestety obaj zawodnicy pomylili się.
Wtorkowy mecz przysporzył kibicom wielu emocji, bowiem obie drużyny szły „ramię w ramię”. Już pierwsza kwarta należała do niezwykle wyrównanych. Najpierw wygrywała Ostenda, by za chwilę oddać prowadzenie gościom z Polski. Zastal imponował celnymi trójkami dzięki czemu tę część gry zakończył jedynie jednopunktową przegraną 22:23. Początek drugiej odsłony meczu zdecydowanie należał już do ekipy przyjezdnych. Zielonogórzanie objęli prowadzenie i zdawało się, że będą pilnować tej kilkupunktowej nadwyżki. Niestety w końcówce kwarty zagrali tragicznie, co dość szybko wykorzystała Ostenda wygrywając w przeciągu niecałej minuty serię 8:0. Spoglądając w statystyki zauważalnym była zatrważająco niska skuteczność rzutów za trzy. Zielonogórzanie trafili zaledwie raz na trzynaście możliwych akcji przy całym meczu 7/28. Na przerwę Ostenda schodziła z ośmiopunktową przewagą.
Błędy na początku III kwarty doprowadziły do zwiększenia tego dorobku rywala do jedenastu „oczek”. Przewaga z minuty na minutę rosła. Gospodarze „rozkręcili się” ze swoimi rzutami, dzięki czemu utrzymywali swój wynik do siódmej minuty tej odsłony. Ucieczka na kilkanaście punktów zakończyła się na trzy minuty przed końcem kwarty kiedy to niespodziewanie odpalił Zastal. W przerwie trener Gronek tłumaczył swoim zawodnikom, by grali spokojnie i „oczyścili swe głowy”. Tak też się stało. Dobre akcje w obronie, przechwyty, sporo werwy i agresji spowodowały, że Stelmet zakończył tę część gry serią 14:0 i zaledwie dwupunktową przegraną. Zielonogórzanie nie poddawali się.
Czwarta kwarta to utrzymywanie wyniku, a następnie niepotrzebny zastój gości. Jednym z elementów, który pozwalał przyjezdnym trzymać się blisko rywala były zbiórki w ataku. Momentami denerwowała gra Jamesa Florence’a, który czasami grał na siłę, a jego indywidualne akcje nie przynosiły korzyści drużynie. Jednak w trudnych momentach to właśnie on brał na siebie ciężar tej gry i potrafił świetnie wykorzystać to celnymi akcjami. Niestety na nic się to zdało, bowiem po niemrawych akcjach i chwili zastoju gospodarze zaliczyli serię 8:0 dzięki czemu objęli prowadzenie, którego nie oddali aż do końcowego gwizdka. Mistrzowie Polski przegrywają więc kolejne spotkanie wyjazdowe 78:82.
Telenet Oostende – Stelmet BC 82:78 ( 23:22, 17:12, 19:23, 23:21)
Telenet Oostende: Chase Fieler 20, Jean Salumu 15, Dusan Djordjević 14, Tonye Jekiri 12, Mike Myers Jr. 8, Vladimir Mihailović 5, Vincent Kesteloot 3, Jean-Marc Mwema 3, Elias Lasisi 2.
Stelmet BC: Vladimir Dragicević 19, Armani Moore 15, James Florence 13, Łukasz Koszarek 9, Martynas Gacevicius 7, Thomas Kelati 5, Adam Hrycaniuk 4, Przemysław Zamojski 3, Jarosław Mokros 3, Filip Matczak 0.