Ekipa Stelmetu BC sensacyjnie przegrała piątkowy pojedynek w Lublinie 81:82. Zastal walczył do samego końca, ale to ekipa gospodarzy zapewniła sobie triumf w ostatnich sekundach pojedynku.
Do piątkowego meczu w Lublinie mistrzowie Polski przystąpili bez Jamesa Florence’a, który nie pojawił się na parkiecie ze względu na uraz kostki. Dodajmy, że do spotkania przystąpił TBV Start z bilansem 4:6 zajmujący 12 miejsce w tabeli, zaś Stelmet BC z bilansem 8:3 widniał na 3 pozycji. Spoglądając na statystyki wydawało się więc, że będzie to pojedynek bez większej historii, a zielonogórzanie powrócą do Zielonej Góry z pewnym zwycięstwem. Nic bardziej mylnego…
W pierwszej piątce na parkiecie zobaczyliśmy Łukasza Koszarka, Martynasa Geceviciusa, Armaniego Moore’a, Borisa Savovica oraz Adama Hrycaniuka. Od samego początku pojedynek był niezwykle wyrównany. Na każdą akcję Zastalu lublinianie znajdowali dość szybką odpowiedź. Dzięki temu na prowadzenie wychodzili goście, by za chwilę nastąpiła dominacja gospodarzy. Pierwsza kwarta pokazała więc, że nie będzie to wcale łatwe spotkanie. Ta część spotkania zakończyła się remisem 19:19.
Podobnie było również w drugiej odsłonie meczu, która także zakończyła się równym podziałem punktów 42:42. Dość dobrze w pierwszej połowie prezentował się kapitan Koszarek, z kolei Savovic miał dość dużo celnych rzutów. W drużynie gości imponował swoją skutecznością Chavaughn Lewis.
Dopiero w trzeciej kwarcie Stelmet pokazał ducha walki i przystąpił do ataku. Dzięki świetnej dyspozycji Jarosława Mokrosa, który rzucił przeciwnikom 11 „oczek” Zastal wyszedł na prowadzenie i przewagą czterech punktów zakończył tę część gry. Zastal raził atakiem i lepiej grał w obronie. W zawodnikach gości widać było tę sportową agresję, której nie dało się zauważyć wcześniej.
Najbardziej emocjonująca była jednak ostatnia z kwart. Do 35 minuty meczu wciąż na czteropunktowym prowadzeniu byli zielonogórzanie. Jeszcze na 40 sekund przed końcem dzięki celnemu rzutowi Geceviciusa mistrzowie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Jednak końcówka należała do Startu Lublin, który miał w swoich szeregach Jamesa Washingtona świetnie prowadzącego grę gospodarzy. Goście popełnili zbyt wiele błędów, co potrafili szybko wykorzystać miejscowi. Przez cały mecz podopieczni Dedka kontrolowali wydarzenia na parkiecie, nie pozwalając gościom rozwinąć skrzydeł. Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednopunktową wygraną Startu 82:81.
Świetnie funkcjonował Chavaughn Lewis, który skompletował 21 punktów. Warto też odnotować solidną grę na rozegraniu Jamesa Washingtona. Z kolei w szeregach gości na pochwałę zasługuje Boris Savovic, zdobywca 20 „oczek” oraz Jarosław Mokros, który w najsłabszych momentach podnosił Zastal z kolan nawołując do walki.Dość zaskakującym był fakt, że na parkiecie nie pojawił się tego dnia Vlado Dragicevic. Do tej pory był to gracz pierwszej piątki. Nie było też żadnych informacji odnośnie jakiegokolwiek urazu czy też kontuzji jak w przypadku Jamesa Florence’a.
Start Lublin – Stelmet BC Zielona Góra 82:81 (19:19, 23:23, 18:22, 22:17)
TBV Start: Ch.Lewis 21, D.Reynolds 16, J.Washington 14, M.Dutkiewicz 14, U.Mirković 5, R.Szymański 4, M.Gospodarek 2, W.Czerlonko 2, B.Ciechociński 2, J.Zalewski 2, P.Kowalski 0
Stelmet BC: B.Savović 20, J.Mokros 13, A.Hrycaniuk 12, Ł.Koszarek 12, M.Gecevicius 8, T.Kelati 6, P. Zamojski 5, F.Matczak 4, A.Moore 3