Osłabieni brakiem Borisa Savovica zielonogórzanie byli bliscy zwycięstwa w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów. Niestety w czwartej kwarcie nastąpiło przebudzenie gospodarzy i to oni ostatecznie wygrali pojedynek we własnej hali. Spotkanie z Besiktas Sompo Japan zakończyło się rezultatem 65:60.
Początek meczu nie należał do udanych. Gospodarze już w pierwszych minutach „zaatakowali” nas celnymi rzutami z dystansu. Zawodnicy Stelmetu grali bardzo zespołowo, dzielili się piłką i zdobywali punkty. Niestety po niecelnych trafieniach nie było zbiórek z naszej strony. Besiktas Sompo Japan opanował strefę podkoszową i nie było możliwości zebrania piłek. Gdy po 5 minutach gospodarze mieli na swoim koncie już kilka „trójek”, trener Stelmetu BC- Artur Gronek poprosił o pierwszą w tym meczu przerwę. Po tym czasie nastąpił zastój tureckiej drużyny. Pomimo popełnianych błędów nadal walczyliśmy o każdy punkt. Mimo walki kwarta pierwsza zakończyła się rezultatem 23:13 dla gospodarzy.
Drugą część spotkania „otworzył” celnym rzutem Adam Hrycaniuk. Dość szybko, bo już w pierwszej minucie trener gospodarzy- Ufuk Sarica poprosił o przerwę. Zastalowcy grali w tej części meczu zdecydowanie lepiej doprowadzając w pewnym momencie do trzech „oczek” straty nad rywalem. Zawodnicy Besiktasu jednak ciągle utrzymywali prowadzenie, Stelmet zaś miał problemy z faulami. Bardzo ważnym zawodnikiem w tej kwarcie był Filip Matczak, który zbierał piłki i, co najważniejsze, zdobywał cenne punkty. Zielonogórzanie popełnili kilka błędów, lecz ciągle trzymali się blisko przeciwników. Na przerwę ekipa gości schodziła z wynikiem 33:27.
W trzeciej odsłonie spotkania Stelmet BC grał bardzo dobrze doprowadzając do remisu. Po 8 minutach gry Zastalowcy prowadzili w tej kwarcie 17:6. Również ostatnia akcja należała do przyjezdnych dzięki czemu po 30 minutach gry wyszli na prowadzenie 46:43.
Obie drużyny walczyły o każdy centymetr parkietu, mając świadomość, że jest to ostatnie 10 minut meczu. Obie ekipy grały punkt za punkt. Jeszcze trzy minuty przed końcem spotkania zielonogórzanie wygrywali 6 „oczkami”. Niezwykle zmotywowani blokowali, przechwytywali i celnie trafiali swoje rzuty. W końcówce popełnili jednak za dużo błędów, do tego dość niska była ich skuteczność. Byli bardzo blisko zwycięstwa, lecz Besiktas Sompo Japan okazał się lepszy na własnym parkiecie i spotkanie zakończyło się wynikiem 65:60.
Besiktas Sompo Japan- Stelmet BC Zielona Góra 65:60 (23:13, 10:14, 10:19, 22:16)
Besiktas: Diebler 19, Strawberry 14, Weems 14, Lima 7, Veyselogul 3, Mutaf 3, Sipalni 3, Sanli 2, Geyik 0.
Stelmet BC: Dragicevic 13, Zamojski 12, Kelati 10, Florence 7, Hrycaniuk 6, Moore 4, Matczak 4, Mokros 2, Koszarek 2.