Zwycięskiego składu się nie zmienia – taką sentencję często można usłyszeć w sportowym środowisku. Niestety – sport to również biznes, stąd często o „być albo nie być” poszczególnych zawodników decydują pieniądze i inne kwestie, nie zawsze związane z tym, co widzimy na boisku. Tak jest i tym razem – Złoty Skład świeżo zakończonego sezonu na pewno się nie utrzyma. Kto odejdzie i dokąd? Kto z Mistrzów Polski pozostanie w Zielonej Górze?
Zwycięski skład z sezonu 2014/2015 (fot. Aleksandra Krystians)
Część I – ROZSTANIA
Tak jak pisaliśmy wcześniej – składu w całości nie da się utrzymać. Pierwszym zawodnikiem Stelmetu, który poinformował media i klub o swoim odejściu, był ulubieniec zielonogórskiej publiczności – Kamil Chanas. Choć popularny Hasan nadal miał ważny kontrakt po zakończonym sezonie, zdecydował się on rozwiązać umowę. Działacze klubu przyjęli ze zrozumieniem decyzję rzucającego.
– Odchodzę bo chcę jeszcze spróbować gry w większym wymiarze czasowym. Chcę znowu być zawodnikiem pierwszej piątki. Ten rok był dla mnie ciężki jeśli chodzi o minuty na parkiecie. Po prostu nie mogłem sobie pozwolić na kolejny tego rodzaju sezon. Gdybym nie był ambitny – machnąłbym ręką. Ale jestem. Dokąd odchodzę? Tego jeszcze nie wiem ale na pewno wybiorę ofertę najlepszą dla siebie – tak swoją decyzję argumentował wrocławianin. Wolę zawodnika przyjęto w Winnym Grodzie z pełną akceptacją. Co nie znaczy, że wielu kibiców nie ubolewa nad odejściem Chanasa – był on „najstarszym” stażem graczem w drużynie. Chanas pojawił się w klubie tuż przed sezonem 2011/12, kiedy to ówczesny Zastal zdobył dosyć niespodziewanie brązowy medal. Zawodnik reprezentował drużynę przez kolejne trzy sezony, zdobywając za każdym razem medal – brąz, złoto, srebro i ponownie złoto. Przez dwa sezony zawodnik dzierżył opaskę kapitana. Statystycznie najlepszym sezonem Chanasa był pierwszy w barwach zielonogórskiego teamu – notował wówczas średnio 11 pkt/mecz i nieco ponad dwie zbiórki. W sezonie 2014/15 przez średnio 11 minut zdobywał ok. 3 punktów. Nie wiadomo na razie, do jakiego klubu przeniesie się Chanas. Spekuluje się, że będzie to jeden z ubiegłorocznych beniaminków lub pierwszy klub zawodnika – Śląsk Wrocław.
Drugą postacią, bardziej kluczową, która w przyszłym sezonie trykotu Stelmetu nie przywdzieje, będzie Aaron Cel. Ambitny skrzydłowy od zawsze stawiał sobie konkretne wyzwania i szczerze przyznał, że w Zielonej Górze osiągnął wszystko, co mógł. Cel do zespołu dołączył w 2013 roku, tuż po zdobyciu mistrzowskiego tytułu przez Stelmet. W tym sezonie notował średnio 10 „oczek” na mecz oraz prawie sześć zbiórek, co czyniło go jednym z lepszych statystycznie graczy Stelmetu. Szczególnie druga część sezonu w wykonaniu Francuza z polskim paszportem była wyśmienita – dzięki jego solidnej postawie w finałach zielonogórzanie mogli po raz drugi cieszyć się ze zwycięstwa w lidze. Na razie nie wiadomo dokąd powędruje reprezentant Polski. Nieoficjalnie mówi się o dużym zainteresowaniu ze strony beniaminka francuskiej ekstraklasy AS Monaco.
Trzecim „pewniakiem na wylocie” jest Maciej Kucharek. Informacja o rozwiązaniu kontraktu przez gracza została podana w sobotni wieczór. „Kuchar”, jako ciągle młody gracz, miał przez ostatnie dwa sezony bić się o miejsce w składzie. Nie udawało mu się to jednak zbyt dobrze – zwykle, jak już pojawiał się na parkiecie, było to w mało znaczących dla losów meczu momentach. Bardzo możliwe, że 21-latek przeniesie się do AZS Koszalin, gdzie trenerem został zwolennik umiejętności Kucharka – David Dedek.
Część II – NIEWIADOME
Niestety – sporo ważnych postaci ciągle należy do tej kategorii. Nie jest znana przyszłość przede wszystkim gwiazdy finałów, jak i całego sezonu, Quintona Hosley‚a. Amerykanin otwarcie przyznaje, że przybył tu spełnić marzenia zielonogórzan o powrocie złota do Winnego Grodu, co udało mu aż z nawiązką. Po świetnym statystycznie (i nie tylko) sezonie – 14 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty i 2,5 przechwytu średnio przez 32 minuty robią wrażenie – Hosley nie będzie mógł się odpędzić od wielu ciekawych i kuszących ofert. Z pewnością wszystkim w Zielonej Górze zależy na zatrzymaniu nowojorczyka, jednak będzie to bardzo trudne.
Drugą niewiadomą jest Przemysław Zamojski, jednak sam zawodnik przyznaje, że ofertę przedłużenia kontraktu z klubem traktuje priorytetowo. Najprawdopodobniej „Zamoj” pozostanie w Zielonej Górze. Nie jest to niestety pewne i na dniach powinniśmy poznać ostateczną decyzję zawodnika.
Sporo znaków zapytania pojawia się przy Russellu Robinsonie. Niedoceniany przed sezonem rozgrywający pojawił się w drużynie Stelmetu w połowie sezonu. Choć początkowo nie zachwycał, w końcówce serii finałowej udowodnił swoje nieprzeciętne umiejętności, talent i inteligencję boiskową, czym zaskarbił sobie sympatię kibiców i zadowolenie ze strony działaczy. Amerykanin podkreśla, że aby mógł pozostać w drużynie, pewne kwestie muszą się zmienić: – Bardzo bym chciał wrócić do Zielonej Góry, ale aby tak się stało, musi zostać spełnionych kilka warunków. Klub doskonale wie, o czym mówię. Działacze wyrazili chęć mojego powrotu, co mnie bardzo cieszy. Wiem, że mój agent prowadzi już negocjacje ze Stelmetem – mówił na łamach portalu sportowefakty.pl Robinson.
Chevon Troutman – doświadczony skrzydłowy miał podpisaną dwuletnią umowę, jednak na skutek incydentu z policją i jazdą pod wpływem alkoholu klub zdecydował się skrócić kontrakt do końca sezonu. Choć od czasu zdarzenia Amerykanin mocno cieniował, w finałach pokazał klasę i doświadczenie, dając bardzo ważne punkty i zbiórki przy wchodzeniu z ławki. Przedłużenie kontraktu jest jednak mało prawdopodobne.
Ostatnią postacią jest Jure Lalić. Chorwat jest zawodnikiem budzącym całkowicie skrajne opinie między kibicami i obserwatorami basketu w polskiej lidze. Z jednej strony – gracz bardzo agresywny w obronie, pozornie mało dynamiczny. Z drugiej – bardzo doświadczony, „cwany” na parkiecie i korzystający z danych mu szans. Twarz odzyskał tak naprawdę w finałach z PGE Turowem. Ciągle nie wiadomo, czy rosły center pozostanie w Zielonej Górze. Na dniach sytuacja powinna się wyjaśnić.
Część III – ONI ZOSTAJĄ
Najważniejszym graczem, który na sto procent pozostanie w drużynie, jest Łukasz Koszarek. Kapitan zespołu jeszcze w trakcie sezonu podpisał nowy kontrakt, opiewający na trzy kolejne sezony. Nieoficjalnie mówi się, że Koszarek ma reprezentować Stelmet aż do końca swojej kariery. Drugim wyjątkowo ważnym niusem jest pozostanie w klubie Saso Filipovskiego aż do 2017 roku. Słoweński szkoleniowiec ma samodzielnie budować drużynę w kolejnych sezonach.
Ważne kontrakty nadal mają: Adam Hrycaniuk, Marek i Kamil Zywertowie oraz Patryk Pełka. Ten ostatni najprawdopodobniej pożegna się z drużyną – nie ma co ukrywać, że 26-latek chciałby grać więcej, jednak obecnie nie ma on na to wielkich szans.