Mamy to – po raz kolejny tytuł mistrzów Polski. Po koszykarskim thrillerze w Hali CRS podopieczni Artur Gronka pokonali Polski Cukier Toruń 88:82 i zapewnili kibicom iście mistrzowskie emocje…
Jak grać o tytuł to na całego – od samego początku pojedynku było gorąco w Twierdzy CRS. Twarde Pierniki rozpoczęły od silnej, fizycznej gry w pomalowanym – prym wiódł niezmordowany Cheikh Mbodj. W sukurs poszedł z nim Łukasz Diduszko, a na rozegraniu błyszczał Obie Trotter. Na szczęście zielonogórzanie mieli duet Thomas Kelati – Armani Moore. Obaj gracze trzymali Zastal blisko torunian. Przy stanie 20:18 dla Pierników doszło do niecodziennego… rozerwania siatki. Jednak po kilkuminutowej przerwie gra wróciła do normy. Niespodziewanie odpalił Karol Gruszecki, dwukrotnie trafiając za trzy. Niestety, ostatnia minuta do lepszy fragment gości. Na koniec kwarty odpalił do tego Łukasz Wiśniewski i trafił trójkę równo z syreną. 28:21 dla Polskiego Cukru. Bolączką były zbiórki, których w zespole zielonogórskim praktycznie nie było…
Toruń niebezpiecznie się rozkręcał. Na tyle niebezpiecznie że prowadził już… 38:24. spora część kibiców osłupiała, widząc taką dominację przyjezdnych. Bez żadnych trudności rzucał sobie Jure Skifić. Trafienia Chorwata były bardzo bolesne i to po jego akcjach goście mieli aż 14-punktową przewagę. Artur Gronek interweniował, już po raz drugi w meczu. Niestety, w tej części spotkania nie było nic dobrego u gospodarzy. Sromotne przegranie kwarty 8:19 było wynikiem apatyczności od samego początku pojedynku. W szatni musiało być gorąco.
Trzecia kwarta to kwintesencja finałowej walki. Zielonogórzanie napierali jak tylko się da, próbując zejść do ok. dziesięciopunktowej różnicy. Nie było łatwo, jednak niezniszczalny Kelati pociągnął zespół przez całe trzecią kwartę, wieńcząc tę partię efektownym buzzer-beaterem z połowy boiska. 56:67 i nowa nadzieja dla Zastalu!
Każdy chciałby oglądać takie emocje w finale. Ostatnie 10 minut było testem nerwów, charakterów i koszykarskich umiejętności. W dalszym ciągu wielkie rzeczy wyprawiał Kelati, a wraz z nim Moore i kapitan zespołu, Łukasz Koszarek. Nieoceniony był Przemysław Zamojski, którego rzuty wolne i dystansowe dały Zastalowi wymarzone prowadzenie – 76:75. Od tego momentu mecz zaczął się na nowo…
Całą kwartę Zastal wygrał 32:15, a mecz – 88:82. I możemy powiedzieć to głośno i wyraźnie – mamy MISTRZA!
Stelmet BC Zielona Góra – Polski Cukier Toruń 88:82 (21:28, 8:19, 27:20, 32:15)