Od pierwszych akcji wiadomo było, że dzisiejszy mecz będzie zacięty do samego końca. Czarni, którzy przyjechali do Zielonej Góry, przysporzyli Stelmetowi wiele problemów, jednak nasza ekipa mimo słabszych fragmentów gry, odniosła ważne zwycięstwo
Stelmet nieźle rozpoczął spotkanie z Czarnymi. Na początek punkty zdobył Aaron Cel, następnie dwukrotnie poradził sobie pod koszem Adam Hrycaniuk. Goście mieli duże problemy ze skutecznością. Wydawało się, że nasi gracze wykorzystują błędy rywala i kontrolują mecz, jednak po chwili okazało się, że Stelmet także ma problemy z grą ofensywną. Pojedyncze kosze zaczęły decydować o prowadzeniu jednej z ekip. W końcówce zielonogórzanie pozwolili jednak słupszczanom na zdobycie paru punktów z rzędu i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 11:14.
Po krótkiej przerwie, podopieczni Dejana Mijatovicia szybko powiększyli swoje prowadzenie. Gospodarze nadal nie mogli wstrzelić się do kosza. Dwie, dobrze zakończone akcje przez Chevona Troutmana nieco zbliżyły nas do Czarnych. Niestety nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź przeciwników. W połowie kwarty, gdy Stelmet miał już osiem „oczek” straty, o czas poprosił Saso Filipovski. Nic nie było jednak w stanie zatrzymać Czarnych, a już na pewno nie Stelmet. Słupszczanie ogrywali defensywę naszych zawodników i tylko powiększali prowadzenie. Jednak na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, Hrycaniuk zdobył dwa „oczka” pod koszem, a w następnej akcji Quinton Hosley nie pomylił się na obwodzie. Tym razem o czas prosił szkoleniowe ze Słupska. Nagle Stelmet obudził się i zaczął walczyć. Nasi gracze zatrzymali atak rywali, a sami szybko odrobili straty. Po „trójkach” Łukasza Koszarka i Przemysława Zamojskiego, Czarni prowadzili różnicą zaledwie dwóch punktów. Po kolejnej przerwie na żądanie Mijatovicia, „Zamoj” ponownie trafił z dystansu, dzięki czemu koszykarze schodzili do szatni minimalnie prowadząc 35:34.
Po przerwie rozpoczęła się agresywna gra ze stron obu ekip. Koszykarze walczyli punkt za punkt, żadna ze stron nie chciała odpuścić. Kiedy wydawało się, że jedna z ekip przejmowała prowadzenie, druga po chwili szybko odpowiadała i ponownie był remis. W zielonogórskiej ekipie wyróżniał się Adam Hrycaniuk, który rozgrywał dzisiaj jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Nikt nie był jednak w stanie przeważyć losów spotkania na korzyść swojej drużyny. Na 10 minut przed końcem na prowadzeniu byli Czarni 59:55. Zapowiadała się niezwykle trudna czwarta część spotkania.
Ostatnia partia meczu rozpoczęła się bardzo nerwowo. Zarówno Stelmet, jak i Czarni, popełniali dużo więcej błędów. Na szczęście, goście nie byli w stanie powiększać przewagi, a wręcz przeciwnie, gospodarze powoli zbliżali się do rywala. Stelmet był bardzo blisko, jednak nie był w stanie przełamać wyniku. Dopiero w połowie kwarty, Quinton Hosley wyprowadził zielonogórzan na dwupunktowe prowadzenie. Kolejne dwie akcje zakończone przez naszego kapitana dały nam nieco większą i pewniejszą przewagę. Choć przez trzy minuty, jeszcze wszystko mogło ulec zmianie, zielonogórzanie nie pozwolili już na słabsze momenty. W końcówce nie pozwolili sobie na błędy i w efekcie wygrali 79:70.
W sektor VIP (zawodnikom kibicowali między innymi Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, Poseł na Sejm RP Waldemar Sługocki i oczywiście właściciel klubu Janusz Jasiński)
Stelmet Zielona Góra – Energa Czarni Słupsk 79:70 (11:14, 24:20, 20:25, 24:11)
Stelmet: Adam Hrycaniuk 18, Łukasz Koszarek 16, Quinton Hosley 14, Przemysław Zamojski 9, Aaron Cel 7, Chevon Troutman 6, Steve Burtt 5, Kamil Chanas 2, Daniel Johnson 2, Maciej Kucharek 0.
Energa Czarni: Borowski 16, Trajkovski 13, Franklin 9, Śnieg 8, Gruszecki 8, Shiloh 8, Callistus Eziukwu 5, Seweryn 3, Nowakowski 0, Mokros 0.