O najbliższym sezonie, nowych transferach a także celach na ten sezon opowiedział trener Tabak.
Do Stelmetu Enea BC Zielona Góra dołączyło wielu obcokrajowców: Janis Berzins (Łotwa), Geoffrey Groselle (USA), Gabriel Lundberg (Dania), Blake Reynolds (USA), Cecil Williams (USA). O tych zawodnikach wypowiedział się trener Stelmetu – Żan Tabak, który w Zielonej Górze jest już drugi rok:
„Obcokrajowcy jeszcze nie zdają sobie sprawy z faktu, jak trudno jest wygrywać mecze na wyjeździe w PLK. Żaden z nich nie grał wcześniej na polskich parkietach, dlatego potrzebują czasu na dopasowanie się do nowych warunków.”
Mamy też nowych polskich graczy: Filipa Puta i Daniela Szymkiewicza. 7 nowych zawodników musi przyzwyczaić się do gry pod okiem Tabaka.
„Mój styl jest jasny i klarowny – stawiam na twardą i mocną obronę. Chcę, żeby moje zespoły grały w ten sposób. Wynika to z faktu, że do tego nie potrzebujesz wielkiego talentu, są potrzebne chęci i zaangażowanie” – mówił Żan Tabak po pierwszej kolejce Energa Basket Ligi.
Kibice przyzwyczajeni byli do zespołowych, zgranych akcji, których na razie jest niewiele. Koszykarze nie mieli jednak zbyt wiele czasu na przygotowanie do sezonu, co również podkreśla trener:
„Powiedzmy sobie wprost: nikt nie jest przygotowany do sezonu tak, jak powinien być. To było widoczne podczas turnieju we Włocławku, w Superpucharze i teraz w I kolejce. Jest to oczywiście związane z epidemią koronawirusa, skróconym okresem przygotowawczym, wysłaniem zawodników zagranicznych na kwarantannę po przyjeździe do Polski. Nikomu nie jest łatwo, dlatego wszyscy muszą to zrozumieć.”
Kluby Energa Basket Ligi mają mniejsze fundusze niż w poprzednich latach i gwiazd na parkietach jest mniej. Do Zielonej Góry przyjechało wielu młodych zawodników, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę.
„Zielona Góra w tym momencie nie jest już tym zespołem, którym była 10 lat temu. Nie mamy dużych pieniędzy, nie kupujemy najdroższych graczy. Jesteśmy klubem, który daje szanse na wykazanie się głodnym gry, utalentowanym, ambitnym zawodnikom. Mamy fajną grupę ludzi, którzy chcą pracować i robić postępy, ale nadal nie wyglądamy jak zespół. Nadal daleko nam do doskonałości. I to po obu stronach parkietu. Martwi mnie gra w ataku i w obronie. Potrzebujemy czasu. Myślę, że będzie pracował na naszą korzyść. Uczymy się siebie nawzajem. Ja poznaję zawodników, oni poznają mnie i mój system.” – podsumował Żan Tabak.
źródło: www.sportowefakty.pl