Prezentujemy wypowiedzi kilku zawodników po zwycięskim dla Stelmetu pierwszym meczu ćwierćfinałów z Asseco Gdynia.
Aaron Cel: – Ten mecz kosztował nas tyle samo sił jak każdy inny. Wygraliśmy – to najważniejsze. Wiadomo, że play-offy to czas szczególny, ale moim zdaniem daliśmy sobie radę ze wszystkim i liczy się zwycięstwo. W ostatniej kwarcie troszkę niepotrzebnie wyluzowaliśmy się i gdynianie nas dogonili. To nie było dobre, bo należy grać do ostatniej sekundy. Wiadomo, że w koszykówce mecz nie jest wygrany do końca nigdy. Jednak poza tym pierwsze trzy kwarty były naprawdę dobre i to jest bardzo pozytywne. Asseco to drużyna nieprzewidywalna i zawsze potrafi zaskoczyć, ale przygotowaliśmy się do różnych opcji po ich stronie i to zaważyło.
Russell Robinson: – Myślę, że to było dobre spotkanie. Play-offy ruszyły, a my wygraliśmy na początek. Dobrze nam szło. Musimy po prostu kontynuować grę zespołową i robić to, co zawsze – gra z tranzycji, szybkie podania i wymiana piłki. Wtedy będzie naprawdę dobrze. W niektórych momentach można było poczuć prawdziwą atmosferę play-offów, jednak wcześniej mieliśmy już do czynienia z Asseco, znamy ich graczy i to nie było nic nowego dla nas. Jak przygotujemy się na niedzielę? Mocno potrenujemy i z pewnością wejdziemy w mecz z energią. Na pewno dojdzie małe zmęczenie, ale damy radę.
Quinton Hosley: – Chciałem dziś wyjść na parkiet i zagrać dobre zawody oraz sprawić, żeby mój zespół wygrał. Asseco nas praktycznie nie zaskoczyło. Wiemy, co takiego grają. To bardzo utalentowany zespół i prezentowali się naprawdę dobrze w rundzie zasadniczej. Tak naprawdę w późniejszych meczach może nie być takie ważne jak bardzo ich znamy. Ciągle musimy pracować, aby wiedzieć, jak się zachować i jak rozwiązać różne sytuacje.