Mijają dwa dni, a wielu kibiców nadal wspomina to wtorkowe emocjonujące widowisko.
– Tak, to była bardzo ekscytująca gra. Graliśmy świetnie przez 3 kwarty. Potem odprężyliśmy się trochę niepotrzebnie, przez co bardzo zbliżyliśmy się punktowo do rywala. Jednak to jest piękno koszykówki – kiedy gra i emocje nigdy się nie kończą. To stresujący moment zarówno dla graczy jak i fanów. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, że mogliśmy wygrać taki pojedynek.
W ostatnim czasie z wielką przyjemnością ogląda się Waszą grę. Mam wrażenie, że bawicie się tą koszykówką i każda wygrana sprawia Wam wiele frajdy.
– Tak, powiedziałaś to idealnie trafiając w sedno. Bawimy się i cieszymy tą grą, zamiast walczyć między sobą lub grać dla indywidualnych pochwał. Każdy gracz myśli przede wszystkim o przyczynianiu się do sukcesu teamu i tak należy właśnie grać w koszykówkę.
Dzięki Waszym sukcesom Zielona Góra zaczęła jeszcze bardziej żyć tym sportem co widać chociażby po zapełnionych trybunach i głośno kibicujących tłumach podczas spotkań.
– Sporo miast ma swoje drużyny koszykarskie, jednak tutaj w Zielonej Górze istnieje tradycja takie przywiązanie, które można poczuć w mieście z ludźmi, fanami. Tworzy to bardzo zabawną, dynamiczną, koszykarską atmosferę. Energia, którą zapewniają, jest kluczowa dla naszego sukcesu tutaj „w domu” na własnym parkiecie. Przypomina mi to koszykówkę NCAA w Ameryce, gdzie ludzie są zagorzałymi fanami tamtej drużyny. Ciężko jest określić kilkoma zdaniami jak ważne jest posiadanie tego wsparcia – nie tylko w dobrych czasach, ale także w złych momentach. Kiedy przegrywaliśmy i nie graliśmy tak dobrze, fani na ulicach oferowali słowa zachęty i pocieszenia, a to sprawiało, że chcieliśmy bardzo być lepsi. Ponadto dało nam to pewność siebie w walce i wysiłku na boisku. Bez fanów nie będzie koszykówki i jesteśmy wdzięczni wszystkim kibicom, którzy przychodzą na mecze. Jeśli to możliwe, chciałbym rozgrywać każdy mecz przy wypełnionych trybunach.
Przed Wami ostatni z meczów, który przesądzi o awansie. Jest spora szansa na wygraną. Czujecie presję?
– Przede wszystkim – jeśli nie wierzysz, że możesz wygrać – już przegrałeś. Wierzę, że za każdym razem, gdy wchodzimy na parkiet, ta drużyna może pokonać przeciwnika. Gdyby ktoś nam powiedział zaledwie miesiąc temu, że będziemy w tej pozycji w której obecnie jesteśmy, wówczas miałbym wątpliwości. Ale teraz jesteśmy w stanie to uczynić i mamy świadomość, że nasza przyszłość i awans jest w naszych rękach. Nie mamy więc czasu, żeby myśleć o ciśnieniu lub czymś podobnym. Musimy tam pojechać i zagrać o wszystko. Jeśli nadal będziemy walczyć, grać razem całą drużyną pokazując więcej serca niż oni to wierzę, że możemy wygrać.
Rozmawiała Ewelina Bielawska