Trener Stelmetu, Saso Filipovski, mocno zaznaczał po spotkaniu z łotewskim BK Ventspils, iż zespół z Winnego Grodu przyjechał na Łotwę tylko po jedno – po zwycięstwo. O czym jeszcze mówił szkoleniowiec zielonogórzan?
– Przyjechaliśmy tu po to, by wygrać i udało nam się tego dokonać. Zagraliśmy dobrze w ofensywie i to przechyliło szalę zwycięstwa na naszą stronę – od tych słów pomeczową wypowiedź rozpoczął Słoweniec. Mimo, iż mecz był o tzw. „pietruszkę”, zielonogórzanom bardzo zależało na wygranej, co podkreślił Filipovski.
Nie obyło się bez gratulacji, uznania i serdecznych słów skierowanych w stronę gospodarzy: – Drużyna gospodarzy pokazała wysoki poziom walki. Było wiele strat i niezebranych piłek na swojej tablicy, których można było uniknąć. Cieszy jednak końcowy rezultat, korzystny dla naszego zespołu. Osobiście chciałbym pogratulować mojemu dobremu przyjacielowi Robertsowi Stelmahersowi za dobrą pracę ze swoim zespołem. Chciałbym również życzyć Mire’owi Chatmanowi wszystkiego dobrego w jego życiu – zakończył Filipovski. Ostatnie odnosiło się do decyzji Mire’a Chatmana o zakończeniu kariery właśnie 17 grudnia.
Trener wicemistrzów Polski może być zadowolony ze swoich podopiecznych, choć mecz na Łotwie mocno odbiegał od ideału. Liczy się jednak rezultat, a dzięki niemu Stelmet zajął ostatecznie przedostatnie miejsce grupy F z bilansem 3-7.