Po bardzo dobrym spotkaniu w wykonaniu Stelmetu Zielona Góra, wicemistrzowie Polski prowadzą w serii półfinałowej 1-0. Jednak jak mówili sami zawodnicy, w niedzielę obraz gry zmieni się diametralnie. Czy aby na pewno?
– Kolejny dzień minie i spodziewam się zupełnie innego spotkania – mówił na naszym łamach po piątkowym pojedynku Łukasz Koszarek. Kibice, choć z pewnością chcieliby po raz kolejny zobaczyć zielonogórzan tryumfujących bardzo wysoko, nie mogą liczyć na przerysowanie tego, co już ujrzeliśmy. Prawda jest smutna – Rosa została całkowicie rozpracowana przed pierwszym meczem przez Saso Filipovskiego, więc aby nadal liczyć się w rywalizacji, potrzeba wdrożyć sporo zmian. Przede wszystkim – trener Wojciech Kamiński musi znaleźć sposób na uwolnienie liderów – Mike’a Taylora i Danny’ego Gibsona. Dwaj rozgrywający radomskiej drużyny w piątkowym spotkaniu rzucili łącznie 15 punktów, co jest zaledwie połową ich średnich statystyk. Do tego wiele niepotrzebnych fauli i scysji pozostałych graczy (m.in. Johna Turka czy Michała Sokołowskiego) sprawiło, iż radomianie często pokonywali samych siebie.
W niedzielę obraz gry się zmieni. –W sobotę oglądaliśmy wideo, analizowaliśmy nasze błędy, bo mimo wygranej nie ustrzegliśmy się błędów. Przede wszystkim trzeba będzie przynieść na mecz dużo woli walki i zagrać, podobnie jak w pierwszym spotkaniu, agresywnie w obronie i myślę, że to będzie główną receptą, aby wykorzystać przewagę własnego boiska – mówi Adam Hrycaniuk. Jak wyjdzie? Zobaczymy.
Drugi pojedynek serii Stelmet-Rosa w niedzielę o 20:00. Transmisja na Polsacie Sport News od godziny 19:50. Zapraszamy!