Jednym z tych, którzy najmocniej przyczynili się do zwycięstwa nad radomską Rosą, był Przemysław Zamojski. Co takiego po niedzielnym tryumfie mówił zawodnik Stelmetu?
Według Zamojskiego, kluczową kwestią do zwycięstwa była świetna w wykonaniu gospodarzy inauguracyjna kwarta spotkania: – Wiadomo, że po takim początku ciężko jest się pozbierać, szczególnie drużynie przyjezdnej. Na pewno to był jeden z kluczowych czynników do tego, żeby spokojnie kontrolować przebieg spotkania. Jeśli widzisz na tablicy wyników, że masz dwucyfrową przewagę, dodaje to jakąś pewność siebie, trochę spokoju. Czasem wda się rozluźnienie i na to trzeba szczególnie uważać. Dzisiaj kontrolowaliśmy jednak całe spotkanie.
Wielu obserwatorów podkreśla, iż trener Saso Filipovski coraz skuteczniej wprowadza w życie swoją wizję gry defensywnej zespołu. Widać to m.in. po ostatnich wynikach drużyny. Również popularny „Zamoj” zgadza się, że dziś najlepiej wypadła obrona, choć zespół nie wystrzegał się od błędów: – Myślę, że dziś najlepiej wypadła obrona. Kolejny raz dobrze walczyliśmy i to był czynnik numer jeden w tym meczu. A najgorsze? Musimy mocniej kontrolować ilość strat, aby ta liczba była na nieco niższym poziomie. Do tego trzeba bardziej panować nad swoimi emocjami, bo jak wiadomo wynik w koszykówce może zmienić się diametralnie. Nam przydarzył się taki moment, gdzie mogło być nieciekawie – „wymiana” fauli po obu stronach. Musimy panować nad tym i być ciągle skoncentrowanym.
Jak formę na koniec tego roku ocena Zamojski? – Powoli idziemy do przodu, docieramy się z nowym systemem i z pewnością będziemy walczyć w kolejnych meczach – kończy zawodnik.