Krasnodarska lokomotywa jak na razie nie zamierza się zatrzymywać – jest to w tej chwili jedyny obok hiszpańskiego Herbalife Gran Canaria niepokonany zespół w Pucharze Europy. Zupełnie odwrotnie ma się sytuacja w Zielonej Górze, gdyż – jak wszystkim (niestety) wiadomo – Stelmet jest ostatnią drużyną bez zwycięstwa w europejskich rozgrywkach.
O ile w przypadku spotkań z PAOK-iem Saloniki czy łotewskim Ventspilsem można było mówić o przeciwniku z podobnej półki co zielonogórski klub, to Lokomotiw Kubań Krasnodar jest co najmniej poziom wyżej niż wicemistrzowie Polski. O wygraną będzie wyjątkowo trudno. Co nie zmienia faktu, że chcemy ujrzeć Stelmet walczący i bijący się na każdym centymetrze parkietu.
Nie podbudowuje ostatnia porażka na wyjeździe z sopockim Treflem, jednak nawet w tym spotkaniu widać było pewne zmiany, szczególnie w odniesieniu do pierwszej połowy. Łatwo zauważyć, iż nowy szkoleniowiec Saso Filipovski nie próżnuje – stopniowo wdraża swoją wizję gry do drużyny, a zawodnicy – co pokazali dobitnie przez pierwsze dziesięć minut meczu w Sopocie – odzwierciedlają to na boisku. Z każdym kolejnym pojedynkiem powinno to wyglądać coraz lepiej. Szybsza, agresywniejsza obrona, szukanie przecięcia podań przeciwnika, większe zaangażowanie w grze oraz wykorzystywanie wysokich graczy w pomalowanym – na to postawił słoweński trener. W meczu z Lokomotiwem te elementy gry muszą jednak ulec poprawie, jeśli realnie myślimy o wyniku chociaż zbliżonym do „spotkania wyrównanego”.
Jaki Stelmet zobaczymy w Krasnodarze? (fot. Aleksandra Krystians)
Zagubieni zdają się ostatnio być Łukasz Koszarek i Steve Burtt. Obie „jedynki” Stelmetu grają zdecydowanie poniżej oczekiwań działaczy, jak i kibiców. W odniesieniu do Koszarka można mówić o spadku formy na skutek drobnych urazów pleców w ostatnim czasie, lecz od gracza formatu Burtta wymaga się o wiele, wiele więcej niż to obecnie widać. Ich dyspozycja musi się poprawić, inaczej – będzie źle. Niewykorzystywany zdaje się być waleczny Chevon Troutman, a zawodnik z takim doświadczeniem może bardzo dużo dać zespołowi. Oczywiście przy odpowiednim otwarciu jego pozycji przez kolegów z drużyny.
Całe szczęście dla Stelmetu krasnodarczyków również nie omijają problemy. Richard Hendrix oraz Krunoslav Simon, według doniesień rosyjskich portali, mają nie wystąpić w jutrzejszym meczu. Owszem, może to być znacznie ułatwienie dla zielonogórzan, lecz nie można zapomnieć o reszcie graczy z Kubania – zawodnicy tacy jak Derrick Brown, Malcolm Delaney czy Anthony Randolph spokojnie mogą zadbać o korzystny rezultat. Kwestia zwycięstwa krążyć będzie wokół odpowiedniego wyłączenia z gry wyżej wymienionych.
Jak potoczy się kolejna wyprawa Stelmetu w Eurocupie? Dowiedzieć się będzie można już od 18:00 jutrzejszego dnia. Transmisja w TVP Sport od 17:45.