Już jutro Stelmet rozegra kolejny mecz w Tauron Basket Lidze. Tym razem zielonogórzanie wybiorą się na Śląsk, gdzie podejmą MKS Dąbrowę Górniczą. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że zwycięstwo będzie tylko formalnością, może okazać się, że wcale tak łatwo nie będzie…
Tydzień temu nasza ekipa pokonała Wikanę Start Lublin 84:76. Choć wicemistrzowie Polski powinni bez problemów rozgromić beniaminka, zobaczyliśmy całkowicie inny obraz gry podopiecznych Saso Filipovskiego. Przez trzy kwarty, lepiej radzili sobie goście, a dopiero w ostatniej partii meczu, Stelmet obudził się i przechylił wynik na swoją korzyść.
Jutro znowu łatwiej nie będzie. Zielonogórzanie rozegrają mecz z kolejnym zespołem, dla którego jest to pierwszy sezon w Tauron Basket Lidze, jednak MKS ostatnio radzi sobie naprawdę dobrze. Już pierwsze spotkanie, na początku sezonu pokazało, że gracze z Dąbrowy Górniczej nie boją się wicemistrzów Polski. W październiku, gdy te drużyny spotkały się w Zielonej Górze, nasi gracze nie mogli liczyć na łatwe zwycięstwo, a musieli się o nie postarać. Ostatecznie zwyciężyli 91:77.
Od tamtego czasu, MKS miał słabsze i lepsze momenty. W ostatnich tygodniach drużyna Wojciecha Wieczorka jest zdecydowanie na fali. Wygrała cztery z pięciu spotkań, a w ostatniej kolejce pokonała Trefl Sopot 87:84. Tym bardziej nie można jutro zlekceważyć rywala, który będzie się starał o kolejne zwycięstwo w świetnym stylu.
Na kogo zielonogórzanie muszą zwrócić uwagę? W ekipie MKS-u wyróżnia się dwójka graczy. Myles McKay, amerykański rzucający, jest głównym strzelcem naszych jutrzejszych przeciwników. W pierwszym spotkaniu ze Stelmetem także zaprezentował się ze dobrej strony, zdobywając 19 „oczek”. Drugi gracz to Ken Brown. Rozgrywający, który doszedł do zespołu dopiero pod koniec listopada, zdążył już się zaaklimatyzować i na nim spoczywa kierowanie gry MKS-u. Warto zwrócić uwagę, że jest on piątym strzelcem Tauron Basket Ligi, ze średnią 18,6 punktów na mecz.
Nie można zapomnieć także o skrzydłowym, Daltonie Pepperze, który przeplata lepsze mecze gorszymi, jednak także potrafi wykorzystać daną mu szansę. Pod tablicami natomiast, trudnym rywalem dla osamotnionego Adama Hrycaniuka, będzie David Weaver.
To, że nasi koszykarze potrafią zagrać bardzo dobry mecz, już wiemy. Miejmy nadzieję, że zielonogórzanie wyciągnęli wnioski po pojedynku z Wikaną i jutro nie pozwolą sobie na dekoncentrację i zlekceważenie rywala. Jeśli ekipa Saso Filipovskiego podejdzie do meczu skupiona i gotowa do walki, możemy spodziewać się ciekawego widowiska. Czy tak będzie, przekonamy się już w sobotni wieczór o godzinie 18.00.