Ekipa Miasta Szkła Krosno przegrała piątkowy pojedynek w Zielonej Górze. Na pomeczowej konferencji prasowej trener ekipy przyjezdnych przyznał, że kluczem do zwycięstwa miejscowych była przede wszystkim przewaga fizyczności. Poza tym pochwalił zielonogórską ekipę, podkreślając, że jest to najsilniejsza z drużyn w lidze.
– Oceniając pierwsze dwie kwarty mam niewątpliwe wrażenie, że graliśmy solidnie. Te dwa razy proste kroki Pinkstona i dwie straty Marcina Sroki w końcówce drugiej kwarty były ewidentnym prezentem dla drużyny przeciwnej. Zielonogórzanie to wykorzystali,a mogliśmy być przed przerwą „na małej górce punktowej” – powiedział na wstępie.
Szkoleniowiec przyznał, że zielonogórzanie w pełni zasłużyli na zwycięstwo. – W drugiej połowie Stelmet włączył piąty bieg. Nie mogę jednak oczekiwać, że przykładowo Krzysztof Jakóbczyk nie będzie gasł na zasłonach Hrycaniuka. Te przewagi fizyczności pomiędzy zespołami są i być muszą. Stelmet zbudowany jest na Champions League i jest to raczej najmocniejszy team w Polsce. Po wzmocnieniu Geceviciusem jest to drużyna kompletna. Myślę, że choćby w pierwszej połowie my pokazaliśmy swój charakter i napędziliśmy trochę stracha miejscowym.
Trener Michał Baran pochwalił także pracę szkoleniowca Stelmetu BC, Artura Gronka jednocześnie podkreślając, że to właśnie ekipa z Zielonej Góry jego zdaniem będzie triumfowała na koniec sezonu. – Arek robi świetną robotę. Jest pod dużą presją, ale świetnie sobie z tym radzi. Życzę mu powodzenia w dalszych meczach. Stelmet wydał więcej pieniędzy na zawodników, głównie dlatego też mają silniejszy zespół. Jednak to na koniec sezonu okaże się kto miał lepszy team. Patrząc personalnie, po powrocie Savovica mają jedenastu graczy w rotacji. Chyba żaden zespół w Polsce nie może sobie na to pozwolić. Ta drużyna została zbudowana bardzo mądrze. To silniejsza ekipa od Anwilu Włocławek czy też Polskiego Cukru Toruń. Myślę, że mogą być małe perturbacje w sezonie, natomiast na koniec… stawiam butelkę, że to Stelmet będzie górą.