Choć na dzisiejszej konferencji nie zakontraktowano żadnego nowego gracza, wielkiego medialnego szumu zrobił list otwarty włodarzy klubu, mówiący o zdecydowanej zmianie organizacji pracy drużyny. Jak ma się to do rzeczywistości?
Janusz Jasiński (fot. Aleksandra Krystians)
– Dyscyplina finansowa jakiej oczekuje od klubów Euroliga jest dla nas bardzo dużym wyzwaniem. Z drugiej jednak strony, jej wypełnienie daje historyczną szansę na budowę stabilnego budżetu Klubu na poziomie, który pozwoli mu na dalszy dynamiczny rozwój w kolejnych latach – czytamy w liście. Nie ma co ukrywać, że Zieloną Górę nie stać na takie warunki, jakie występują w drużynach ze znacznie większych, zamożniejszych miast w Europie Zachodniej. Mimo to, wrażenie robi inicjatywa klubu, który wybiera progres i ciągły rozwój, a nie jednorazowy strzał na europejskiej arenie kosztem wielkich problemów w późniejszych latach.
– Darmowe i zaniżone bilety od dawna były jednym z większych problemów z jakimi stykał się Klub. Tymczasem występy zawodników, organizacja meczów, wyjazdów czy przelotów to realne koszty, które trzeba sfinansować. Podobnie jest w sklepie czy na stacji benzynowej. Żaden z klientów nie domaga się tam bezpłatnego towaru ani paliwa. Dzisiaj nie mamy wyboru. Jeśli nie zrezygnujemy ze starych nawyków, Klub po prostu przestanie istnieć, przynajmniej jako czołowa organizacja sportowa w Polsce i jako promotor nowoczesnej Polski w Europie – z takim stanowczym i mocnym stwierdzeniem czytelnik spotyka się dalej. Choć podczas konferencji przedstawiciele klubu nie podali konkretnych liczb, najprawdopodobniej były one na tyle znaczące, by mocno je zmienić. Świadczy o tym ostra wypowiedź Janusza Jasińskiego: – Być może się teraz narażę, jednak trzeba zaznaczyć jasno. Skoro za bilet płaci sprzedawczyni ze sklepu, to równie dobrze płacić może dawna sława zielonogórskiej koszykówki. Obu stronom chyba zależy równie mocno na klubie.
Nie jest prawdą, że na zmianie organizacji ucierpią zwykli kibice – wbrew stanowczemu brzmieniu listu, ceny biletów nie ulegną zmianie. Więcej mówiła na ten temat Katarzyna Marciniak: – Od jutra ruszamy ze sprzedażą nowych karnetów na sezon euroligowy. Jeśli chodzi o kwestie cenowe – na 4 spotkania ceny pozostały praktycznie takie same w stosunku do poprzednich sezonów. Zostały wyodrębnione jedynie dwie nowe kategorie cenowe. Całkowicie odrębnym cennikiem zostanie objęty mecz z FC Barceloną (wzrost ceny o 20% – przyp. red.). Najważniejszą rzeczą jest natomiast wprowadzenie karnetów z sześcioma kategoriami cenowymi oraz sektorem rodzinnym. Pierwokup dla osób posiadających karnety na Puchar Europy w zeszłym sezonie potrwa do 31 lipca, a do 31 sierpnia ceny karnetów nie ulegną zmianie. Bardzo ważną rzeczą będzie możliwość sprzedaży ratalnej – każdy kibic, który będzie kupował karnety na kwotę powyżej 300 zł, będzie miał możliwość spłaty w ratach – od 3 do 33 rat w dowolnych okresach, możliwych do ustalenia.